czwartek, 28 lutego 2013

Rozdział XXV

J-Skąd oni to wiedzą ?- zaczęłam płakać.
L-Skarbie nie płacz. Tylko mi to wyjaśnij. Przecież mi na tobie zależy i chciałbym coś o tobie wiedzieć, ale nie z gazet, czy internetu.
J-Nie chcem do tego wracać. Ale tak jak moi rodzice się rozstali popadłam w złe towarzystwo. Co prawda trwało to krótko, bo Sami z Dawidem mnie z tego wyciągnęli, ale trwało. I wstydzę się tego. Chcę o tym zapomnieć. Raz na zawsze.
L-Dobrze nie płacz już, proszę. Nie lubię jak płaczesz.
Wtuliłam się w chłopaka i usnęłam. Obudził mnie telefon. Dzwoniła Saami. Odebrałam zaspana.
S-Włącz komputer.
N-Wiem widziałam.
S-Skąd oni to wiedzą?
N-Nie wiem przecież wiedziałaś tylko ty i Dawid.
S-No to mamy rozwiązanie!
Że ja na to szybciej nie wpadłam. Jak on mógł mi to zrobić. To o to mu chodziło mówiąc, że pożaluję. Miałam taką ochotę mu przyłożyć. Cieszyłam się tylko, że Louisowi to nie przeszkadza. Czuję, że będzie miał przez to problemy. Byłam tym wszystkim tak zmeczona, że odrazu jak skończyłam rozmowę z przyjaciółką znów usnęłam.
<3 dni później>
Wczoraj wróciliśmy do Londynu. Pogodziłam się w tym czasie z mamą, która przeprosiła mnie za swoje zachowanie wobec Louisa. Nawet go polubiła. Zrozumiała, że jestem przy nim szczęśliwa. Gdy zajachaliśmy przywitali się z nami wszyscy oprócz Harrego. Chciałabym wiedzieć dlaczego on to wszystko zrobił. Dlaczego próbuje zniszczyć związek mój i Louisa? Co ja mu takiego zrobiłam? Nie dałam mu żadnych znaków, że może być coś między nami. Dzisiaj Lou zaprosił mnie na kolację. Jesteśmy umówieni na 19:00. Zostały mi jeszcze 2 godziny. Cały dzisiejszy dzień spędziłyśmy z Sami na plotkach. Chłopaków nie było w domu, więc miałyśmy wreszcie chwilę dla siebie. Wybrałyśmy się na zakupy, aby odświeżyć swoją garderobę. Wyszłyśmy z galerii całe obładowane. No ale cóż trzeba wreszcie się naszykować na tę kolację. Sami zrobiła mi make-up oraz fryzurę. Z ciuszków wybrałyśmy nowo zakupione rzeczy czyli to : http://urstyle.pl/styl/tommo/stylizacja/3-329/ . Jeszcze tylko małe poprawki i gotowa. Równo o 19:00 przyszedł po mnie Louis. Sami poszła mu otworzyć, a ja włożyłam potrzebne rzeczy do torebki. Chłopak stał w holu. Zeszłam, pożegnaliśmy się z przyjaciółką i wyszliśmy. Postanowiliśmy się przejść. Było tak ciepło. Po 30 minutach byliśmy już w restauracji. Była ona pusta. Tylko my i kelner. Chłopak wręczył mi bukiet czerwonych róż i złożył soczysty pocałunek na moich ustach. Kalacja minęła w przemiłej atmosferze. Nie mogliśmy normalnie zjeść. Cały czas się śmialiśmy bez powodu. Tak bardzo kocham to uczucie, kiedy nic mnie nie interesuje i jestem tylko z nim. Mogę o wszystkim zapomnieć. W pewnym momencie chłopak spowarzniał. Nie wiedziałam o co chodzi. Lekko się bałam. Nigdy nie był taki powarzny. Z kieszeni wyciągnął czerwone pudełeczko i przesunął je w moją stronę. Uśmiechnęłam się do niego. Czyżby chciał się oświadczyć ? Nie napewno nie. Jest za wcześnie.
L-Możesz to otwzorzyć proszę :)
Wzięłam pudełeczko do rąk i otworzyłam. W środku były klucze.Klucze? Po co mi klucze ?-pomyślałam.
L-Nikki chcę żebyś ze mną zamieszkała. Chcę z tobą zasypiać. Chcę patrzeć jak słodko śpisz wtulona we mnie rano. Chcę widzieć jak się budzisz i pierwsze co to poprawiasz fryzurę. Chcę tak codziennie. Chcę robić ci śniadanie do łóżka. Parzyć świerzą kawę. Chcę być przy tobie. Kupiłem ten dom. Chcę tam mieszkać tylko z tobą :)
J-Jejku Louis ja nie wiem co powiedzieć :)
L-Zgódź się :D
J-No jasne głuptasie-powiedziałam wstając od stolika i rzucając się chłopakowi na szyję.
L-To może pójdziemy na jakąś imprezę. Nie lubię takich sztywnych kolacji.
J-Hahhahah jaki ty jesteś romantyczny. A tak powracając to też mam ochotę na małą imprezkę.
Wyszliśmy z restauracji i skierowaliśmy się w stronę domu Alana. Musiałam się przebrać. Wleciałam do domu. Pierwsze co zrobiłam to pobiegłam do Sami i zaczęłam wymachiwać jej kluczami przed oczami.
S-Odbija ci ?
J-No ale popatrz!
S-No widzę klucze jak klucze!
J-Ale to są klucze od domu mojego i Louisa. Chcę, żebym z nim zamieszkała. Jutro mi go pokaże.
S- I dopiero teraz mi o tym mówisz ? Zgodziłaś się prawda?
Wyjaśniłam wszystko przyjaciółce, która cieszyła się ze mną. Naszą radość przerwali Niall z Louisem.
N-Można wiedzieć co wy odpierdalacie?
L-No właśnie, bo wiesz co Nikkuś może ty zamiast zamieszkać ze mą to udasz się do psychiatryka?
J-No wiesz co okay ! - odwróciłam się w drugą stronę i udawałam obrażoną.
Chłopak podszedł do mnie i zaczął mnie całować w szyję. Ten jegoo oddech i zapach jego perfum sprawiał, że moje nogi się uginały. Zaczęłam się śmiać, po czym się odwróciłam i zaczęliśmy się całować.
N-To może my z Sami już pójdziemy! NIe będziemy wam przeszkadzać !
Kochasie wyszli, a my powróciliśmy do poprzedniej czynności. Nie mogliśmy oderwać od siebie ust, ale do pokoju wpadł Niall.
N-Ejj idziemy na imprezę. Bo wzięło nas z Sami.
L-Heh no właśnie mamy taki zamiar. To wy się szykujcie!
Niall wybiegł, a my przeszliśmy do mojego pokoju. Przebrałam się w to :http://urstyle.pl/styl/tommo/stylizacja/p-372/. Zrobiliśmy sobie jeszcze z Lou zdjęcie i wstawiliśmy na twittera. Zeszliśmy na dół, gdzie po chwili stali już gotowi kochasie. Zamkneliśmy dom i poszliśmy w stronę centrum. Doszliśmy do jakiegoś klubu. Było w nim pełno ludzi. Nie mogliśmy znaleźć miejsc, ale po kilku minutach poddaliśmy się i wybraliśmy klub obok. Było tam mniej ludzi, więc zaczęliśmy się bawić.

No i jest tak jak obiecałam. Teraz troszę sielanki, ale wszystko sie skomplikuje no i będzie troszkę problemów. Myślę, że wam się podoba :) Pięć komentarzy kolejny rozdział :D

3 komentarze: