środa, 6 lutego 2013

Rozdział VIII

Zaraz za rogiem była lodziarnia. Kupiliśmy z Louisem po trzy gałki lodów. Szliśmy ulicami Londyny. Nagle chłopak poślizgnął się na skórce od banana, która leżała na chodniku i upadł. Jego lody wylądowały prosto na jego twarzy. Zaczęliśmy się oboje głośno śmiać. Szybko wyciągłam z torebki telefon i zrobiłam Louisowi zdjęcie po czym wstawiłam je na twitterze. Chłopak podniósł się z chodnika, ja wyciągnełam husteczki i przetarłam mu twarz. Nie mogliśmy powstrzymać się od śmiechu. Czułam się z nim tak inaczej. Nie musiałam nikogo udawać. Mogłam być sobą. Przy Dawidzie musiałam być poważniejsza, ponieważ on nie tolerował tego, że się wygłupiam. Lou był też szalony i nie przeszkadzało mu to jak się zachowuję, że ciągle się śmieje. Czułam się tak swobodnie. Cieszyłam się, że mam takiego przyjaciela. Chociaż znamy się dopiero jeden dzień, czuję jakbym znała go od zawsze.
L-Niki !
J-Tak ?
L-Zabieram cię w moje ulubione miejsce. Zawsze tam chodzę jak jest mi smutno.
Szliśmy dobre 15 minut kiedy doszliśmy do takiego ustronnego miejsca w parku. Było tam ślicznie, pełno zieleni, jeziorko i pod drzewami ławeczka. To miejsce było jak z bajki. Usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim. Louis był drugą osobą z którą mogłam o wszytskim porozmawiać tak samo jak z Sami. Rozmawialiśmy o moim związku z Dawidem. Wreszcie przestałam udawać i wyżaliłam się chłopakowi. Zaczęłam płakać. Próbowałam zapomnieć o wszystkim, ale nie mogłam. Louis mocno mnie przytulił i zaczął pocieszać.
L-Jak bym był nim nigdy bym cię nie zdradził.
J-Ale nie jesteś. I póki co nie będziesz :)
L-Ohh muszę się jakoś z tym pogodzić chociaż jest mi bardzo ciężko.
Siedzieliśmy tam rozmawiając o wszystkim. Louis opowiedział mi o swoim związku z El. Zastaniawiałam się jak ta dziewczyna mogła tak skrzywdzić takiego cudownego chłopaka. Oddała bym wszystko, żeby spotkać go szybciej.
<z perspektywy Sami>
Siedziałam z Niallem na kanapie, oglądaliśmy coś w tv. Nawet nie wiem co, ponieważ myślami byłam zupełnie gdzie indziej. Z moich przemyśleń wyrwał mnie Louis, wtedy właśnie zorientowałam się, że wychodzą gdzieś z Niki. Niech idą i bawią się dobrze. Nie wiem jak ona to zrobiła, ale ja nie mogę przestać myśleć o tym, co wczoraj się stało.
A-Saaaaaaaamiiii!
J-Coo?
A-No pytamy co chcesz na obiad. W ogóle słuchasz nas? Cały czas do Ciebie mówimy, a Ty nic.
J-Zamyśliłam się sorrki. A co proponujecie na ten obiad?
N-Pizze.
J-To jestem za.
Alan widział, że jest ze mną coś nie tak, ale chyba ze względu na Nialla nic nie mówił.
Po zjedzeniu pizzy, humor znacznie mi się poprawił.
J-Idziemy wieczorem do klubu?
A-Oooo, jaka zmiana, ale jeśli chcesz to jasne.
J-A Ty? Idziesz z nami co nie? W ogóle po co pytam, idziesz i koniec.
N-Och, no skoro nalegasz.
Postanowiliśmy wyjść już o 17, ponieważ chłopcom zachciało się oprowadzać mnie po Londynie. Fakt, że byłam tu już nie raz, ale nigdy nie byłam całkowicie w centrum. Poszłam się wykąpać i trochę ogarnąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz