czwartek, 14 lutego 2013

Rozdział X




<z perspektywy Louisa>
Oglądaliśmy bajkę, kiedy zadzwonił mój przyjaciel Stan. Musiałem odebrać.
S-Hej Lou miałeś się odezwać.
L-Wiem, ale miałem ważniejsze sprawy na głowie.
S-Rozumiem m.in bronienie swojej nowej dziewczyny przed jej byłym .
L-Skąd wiesz ?
S-Człowieku na portalach plotkarskich o tym trąbią jesteście na pierwszych stronach z Niallem. Ale nie dzwonie w tej sprawie. Miałeś dać mi znać, czy jutro się u nas pojawisz. Nie wyobrażam sobie własnego ślubu bez najlepszego kumpla.
L-A poczekasz chwilkę, dam ci znać za 10 minut?
S-Jasne tylko napewno.
L-Dobra za 10 minut zadzwonie.
Zupełnie o tym zapomniałem, że Stan jutro się żeni.

Lou odłożył telefon na stół. Usiadł obok . Był lekko zdenerwowany. Myślałam, że coś mu wypadło i musi już iść. Jednak się myliłam chłopak chciał porozmawiać.
L-Jutro mój kumpel ma ślub i chce, żebym się tam pojawił. Tylko jest mały problem.
J-Jaki?
L-Nie mam partnerki. Poszłabyś ze mną proszę!-powiedział robiąc minę szczeniaka.
Zgodziłam się. Zresztą co mam do roboty. Może przynajmniej się rozerwę i zapomnę o tym wszystkim. Może w koncu bede sie dobrze bawić. Tylko w co ja się ubiorę. Muszę iść do fryzjera. Chłopak powiedział, że wyjedziemy o 12:00 więc pocieszeniem było to, że zdąże iść do fryzjera. A sukienkę mam. Wzięłam ją na wszelki wypadek, jakby coś wypadło. Moja intuicja nigdy mnie nie zawodzi.
L-Ja muszę już chyba iść.
J-Nie możesz zostać? Proszę. Nie chcę zostać sama.
L-Przecież zaraz wróci Sami z chłopakami.
J-Zartujesz sobie ? Oni wrócą nad ranem . To co ?
L-No co zostanę nie mam innego wyjscia.
Ucałowałam chłopaka w policzek i wróciliśmy do oglądanie. Nawet nie wiem kiedy zasneliśmy. Gdy się rano obudziłam moja głowa była na jego kolanach. Chłopak jeszcze słodko spał. Poszłam do kuchni, gdzie przed lodówką ujrzałam Horana wcinającego parówki. Rozśmieszył mnie ten widok. Jadł ją tak szybko, że myślałam, że się udławi. Widać było po nim, że wczoraj świetnie się bawili. Wzięłam z lodówki potrzebne produkty i zaczęłam robić naleśniki. Nagle poczułam na swoich biodrach zimne dłonie. To był Louis, który na powitanie przytulił i pocałował mnie w policzek.
H-OOOOoo jednej nocy mnie nie ma a tu takie zmiany ?
L-Ty zmiany widziałeś. Zatkaj się lepiej tą parówką :)
N-A ty się odwal od mojej parówki i nie patrz tak na nią bo ona jest moja, nie oddam :)
L-Ja nie chcę twojej parówki. Zaraz będą naleśniki.
J- A kto powiedział, że je dodtaniesz?
L-Jak dostanę to masz podwózkę do fryzjera :)
J-OOoo :)
N-A mi dasz ?
J-Ohh Niall muszę się poważnie zastanowić-zażartowałam z Irlandczyka :)
Zrobiliśmy razem z Lou naleśniki. Po niecałych 15 minutach zszedł do nas Alan, a zaraz po nim Sami. Usiedliśmy razem do stołu i zaczęliśmy jeść. Niall jak zwykle zjadł najwięcej. Po posiłku zabrałam się na górę, aby się odświeżyć i ubrać. Wybrałam to:http://www.ubiore.pl/style/120211/. Zeszłam na dół, gdzie czekał na mnie Lou. Poinformowaliśmy wszystkich, że wrłocimy dopiero o 11:30. Lou powiedział również, że zabiera mnie do Doncaster na wesele przyjaciela. Wyszliśmy z domu zamykając za sobą drzwi. Zobaczyłam, że w aucie przy domu siedzi Dawid. Bez zastanowienia pocałowałam Louisa w usta. Chłopak był nieco zdziwiony, ale odwzajemnił pocałunek. Uśmiechnięci wsiedliśmy do auta i odjechaliśmy spod domu. Po 20 minutach podjechaliśmy pod salon fryzjerski. Umówiłam się z Lou, że jak będę gotowa to mam zadzwonić, a on przyjedzie po mnie gotowy. Zabierzemy tylko moje rzeczy i wyjedziemy, żeby zdążyć na 17:00. Pocałowałam go tym razem w policzek i wysiadłam z samochodu. Fryzjeraka od razu się mną zajęła. Postanowiłam, że zdam się na jej gust. Po 2 godzinach byłam gotowa. Fryzjerka zrobiła mi ombre oraz loki. Włosy wyglądały bajecznie. szybko zadzwoniłam po Lou, ponieważ było już po 12:00. Chłopak jednak czekał pod salonem. Gdy wyszłam z salonu uśmiechnął się i wysiadł z samochodu.
L-No, no, no może ty ze mną jednak nie pojedziesz, bo mnie tam pobiją za taką laskę.
J-Przestań. Lepiej chodźmy, żeby się nie spóźnić.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz