sobota, 2 lutego 2013

Rozdział I

Dzień jak co dzień. Wstałam o 12:00 i poszłam sobie zrobić śniadanie, ponieważ na 14:00 byłam umówiona z Sami. Miałyśmy się wybrać na wakacyjne zakupy. W domu było zupełnie pusto. Już się do tego przyzwyczaiłam. Mama jest stewardessą i cały czas przebywa poza domem, a tato mieszka w Hiszpanii odkąd rozeszli się z mamą. Na początku było mi ciężko, ale po jakimś czasie stało się to dla mnie codziennością i się z tym pogodziłam. Na śniadanie zawsze jadłam naleśniki i piłam świeżo wyciśnięty sok z pomarańczy.Tak było i tym razem. Po śniadaniu poszłam do łazienki się uczesać oraz zrobić make-up. Zawsze miałam problem co na siebie włożyć. Miałam za dużo ciuchów muszę się przyznać. Postanowiłam nałożyć to http://www.ubiore.pl/style/118178/ . Na dworze nie było za ciepło. Jak to zawsze w Polsce. O 13:50 byłam już gotowa i czekałam na Sami. W galerii miałyśmy spotkać się z Dawidem i Fabianem. Usiadłam na sofie i włączyłam 4fan.tv. Właśnie leciała piosenka mojego ulubionego zespołu 1D. Zaczęłam śpiewać, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. To była Sami. Jak zwykle śliczna i cudownie ubrana.
S-No hej laska ! Słuchaj mam dla ciebie niespodziankę :)
J-Cześć :D Znów taką jak w poniedziałek ?
S-Nie teraz nie będziemy musiały sprzątać mojego pokoju. Dzwonił do mnie Alan i powiedział, że ...
J-Żeeee ?
S-Że dzisiaj o 20 mamy lot do Londynu na miesiąc. Zabiera nas na wakacje !-zaczęła krzyczeć ze szczęścia.
Zaczęłyśmy się cieszyć, latać po całym domu jak opętane. Naszym marzeniem zawsze było polecieć do Londynu.
S-Tylko jest mały problem .
J-Co się stało?
S-Lecimy same bez chłopaków.
J-Słyszysz się lecimy do Londynu! Miesiąc to nie wieczność! Jest komputer, telefon w każdej chwili będziemy mogły z nimi porozmawiać.-pocieszyłam przyjaciółkę.
S-A właśnie co do chłopaków to oni czasami nie czekają pod galerią?
J-Upppsss ! Zadzwonię po niech niech przyjadą do mnie. Ja się spakuję i pojedziemy do ciebie. Co ty na to ?
S-Oki ja już jestem spakowana. A kto nas odwiezie na lotnisko?
J-Chłopaki dzisiaj mają wolne. Nie mają ani prób, ani nie grają dzisiaj w klubie, wiec na pewno nas zawiozą.
S-OOOO Lecimy do Londynu-powróciła nasza radość.
Zaczęłyśmy mnie pakować z Sami. Nie spodziewałam się, że to jest takie trudne. Gdy wszystko było już spakowane zobaczyłam że w moim salonie stoją trzy duże walizki. Chłopcy przyjechali do nas dopiero o 17 ponieważ musieli się spotkać z członkami ich bandu. Ten czas spędziłyśmy z Sami na kanapie oglądając romansidła. Po 17:00 do domu wlecieli chłopcy.
D-Kochanie jesteśmy!
Poszłyśmy się z nimi przywitać i powiedzieć im o wyjeździe. Nie byli zadowoleni, ponieważ planowali wspólny wyjazd nad morze. Ale oni nie potrafią się na nas długo złościć i po minucie wszystko było po staremu. Chłopcy zabrali moje walizki i pojechaliśmy do Sami po jej bagaże. Gdy je zobaczyłam doszłam do wniosku, że ja jednak wzięłam mało rzeczy. Chłopcy upychali wszystko w bagażniku dobre 10 minut. Bagażnik był naprawdę duży, bo Dawid jeździł Range Roverem. Całą drogę na lotnisko śpiewaliśmy piosenki, które akurat leciały w radiu. Było przy tym dużo śmiechu. Po nie całej godzinie byliśmy już na miejscu. Chłopcy zdali z nami bagaże i nadszedł czas pożegnania. Nie było nam łatwo. Zaczęłyśmy z Sami płakać.
F-Ejj laski co wy to tylko miesiąc :) Ohh Dawid zobacz jacy my jesteśmy wyjątkowi.
D-Widzę właśnie. Ale nie beczcie, bo my się popłaczemy a chłopakom nie wypada w miejscu publicznym.
Pożegnaliśmy się z chłopcami i poszliśmy na odprawę.


I jest pierwszy rozdział. Jak wam się podoba ?










1 komentarz: