Postanowiliśmy z Louisem pójść do klubu się zabawić. Louis odprowadził mnie pod dom. Umówiliśmy się, że przyjedzie po mnie o 19:00.Chłopak odjechał, a ja poszłam się szykować. Wzięłam zimny prysznic i umyłam włosy. Na moje nie szczęście skończył się szampon. Musiałam pożyczyć go od Sami. Gdy szłam do jej łazienki usłyszałam dzwonek do drzwi. Kto to mógł być? Louis pojechał, Sami i reszta mają klucze. Zleciałam w ręczniki na dół i otworzyłam drzwi. To był Dawid chciał ze mną porozmawiać. Zapewne śledził mnie i Louisa, a jak ten odjechał wykorzystał moment. Nie chciało mi się go słuchać, dla mnie wszystko było skończone. Zamknęłam mu drzwi przed nosem i usiadłam w salonie. Wszystkie wspomnienia wróciły. Zaczęłam płakać. Nie miałam na nic siły. Nawet się nie spostrzegłam, że dochodziła już 19:00. Dopiero,gdy usłyszałam dzwonek do drzwi zorientowałam się, że miałam się szykować. Otworzyłam Louisowi drzwi. Byłam cała zapłakana. Chłopak od razu zaczął wypytywać co się stało. Wszystko mu wyjaśniłam. Zdecydowaliśmy się zostać w domu i obejrzeć jakiś film. Usiedliśmy na kanapie. Nie mogłam przestać myśleć o Dawidzie. Louis wybrał jakiś film i po jego włączeniu poszedł do kuchni po coś do jedzenia i picia. Niestety w lodówka była pusta.
<z perspektywy Louisa>
W lodówce nic nie było. Postanowiłem pójść do sklepu i kupić coś na dzisiejszy wieczór. Niki cała zapłakana siedział w salonie. Co za dupek. Jak on mógł ją tak skrzywdzić. Nie rozumiem tego. Podszedłem do dziewczyny.
J-Lodówka jest pusta :( Na co masz ochotę, bo idę do sklepu.
N-Nie możesz zostać ? Przecież możemy zamówić pizzę.
J-Ale nie będziemy jeść chemii. Pójdę a później ugotuję ci coś dobrego.
Ubrałem trampki i wyszedłem do sklepu.
<z perspektywy Sami>
S-O kurde zapomniałam portfela z dokumentami. Musimy wrócić się do domu.
N-Ale to nie problem.
Poszłam z chłopakami do domu. Po drodze spotkaliśmy Louisa, który wracał z zakupów. Zaczęliśmy się śmiać, że robi za gosposie. Pod domem czekała na nas niemiła niespodzianka. Fabian i Dawid czekali na progu. Alan zabrał mnie do domu i wziął od Louisa torby, a ten razem z Niallem zostali porozmawiać z chłopakami. Bałam się, że mogą się znów pobić i będą mieć przez nas problemy, ale oni są rozsądni i na pewno nie zrobią niczego głupiego.
<z perspektywy Nialla>
Co ci debile znów od nich chcą. Sami już zapomniała, a oni znów się pojawiają. Dobrze, że Alan zabrał ją do domu. Nie chcę się z nimi bić. Louis na pewno też nie. Spróbuję z nimi porozmawiać.
N-Moglibyście się w końcu od nich odwalić. One nie chcą was znać. Zrozumcie to wreszcie i dajcie im spokój.
F-Zamknij się. Nie potrafisz sobie znaleźć dziewczyny tylko cudze podrywasz.
L-Posłuchaj jak się orientuje to Sam już nie jest twoja i nigdy nie była ty jej nie spłodziłeś tylko jej tato, więc uważaj jak się wyrażasz do mojego kolegi.
D-Och zamknij się. Ty nie jesteś lepszy od przyjaciela. Najlepiej przelecieć czyjąś laskę. Ona jest zwykła dziwką i na pewno po jakimś czasie puści się z jakimś innym, a ciebie zostawi. Na twoim miejscu nie broniłbym jej tak zawzięcie.
L-O nie teraz przegiąłeś. Dziwką to ty możesz nazywać swoją starą-powiedział po czym przywalił prosto w mordę Dawidowi.
F-A ty co boisz się zniszczyć swoją reputację, że mnie nie uderzysz. Zobacz jaki twój kumpel bojowy. A ty to taka gęsty kisiel nawet nie potrafisz się bić.
I wtedy miarka się przebrała. Nie zwracałem na nic uwagi i przywaliłem mu tak, że wylądował swoją twarzą na betonie. Nie było mi go szkoda należało się pajacowi. Jak gdyby nigdy nic wróciłem z Louisem do domu. Nie chcieliśmy martwić dziewczyn, więc nic im nie powiedziałem, że wszystko zakończyło się bójką. Pocieszyłem je tylko, że chłopcy postanowili odpuścić. Sam zabrała portfel i wyszliśmy z domu. Mieliśmy zamiar dobrze się bawić. Szkoda tylko, że Loui z Nikki nie chcieli pójść z nami. Ale co ja się dziwie. Kochasie zostaną sami w domu. Nie wnikam co tak się będzie działo. Cieszę się, że Louis zapomniał o El i wreszcie jest radosny.
Wiedziałam, że Lou nie mówi mi całej prawdy. Chłopak był zdenerwowany, ale nie chciał powiedzieć o co mu chodzi. Nie wnikałam, postanowiłam, że jak będzie chciał to powie. Byłam strasznie głodna.
J-Jestem strasznie głodna...
L-To co kucharz Louis stawia się do pracy. Co robimy ślicznotko do jedzenia.
J-Hmmm mam ochotę na spaghetti.
L-No to na co czekach. Potrzebuję asystenta. Ubieraj fartuch i robimy.
Po niecałej godzinie siedzieliśmy w jadalni. Chłopak nałożył danie na talerze i zaczęliśmy jeść. Muszę przyznać, że miał talent do gotowania. Spaghetti było przepyszne. Oczywiście prawie nie zjadłam bo cały czas śmiałam się z chłopaka, który próbował poprawić mi humor. Udało mu się. Razem pozmywaliśmy po kolacji. Kuchnia była cała w pianie od płynu do naczyń. Gdy wszystko już lśniło postanowiliśmy obejrzeć jakieś bajki. Uwielbiam je. Chociaż mam 18 lat dalej jestem dzieckiem. Usiedliśmy na sofie i Lou włączył telewizor. Akurat leciały smerfy. Kocham tę bajkę. Zawsze ją oglądałam, gdy byłam mała. Oparłam się o ramię chłopaka i zaczęłam oglądać. Z transu wyrwał nas telefon Louisa. Chłopak go odebrał.
Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale na weekend byłam u kuzynki na wsi, więc brak neta. Byłam zrozpaczona. Ale już jestem :) 5 komentarzy następny rozdział :) Zbliżamy się do 10 :P
Suuupcio!! Naprawde mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuńPisz dalej!! :*
dalej
OdpowiedzUsuńnexttttt,
OdpowiedzUsuńa opros
fajnie piszesz
iz
daleej ;D
OdpowiedzUsuńOmg , omg . Zajebisty <3 mogłabyś mnie informować o rozdziałach na tt ?
OdpowiedzUsuń@Alexandra69love