czwartek, 28 lutego 2013

Rozdział XXV

J-Skąd oni to wiedzą ?- zaczęłam płakać.
L-Skarbie nie płacz. Tylko mi to wyjaśnij. Przecież mi na tobie zależy i chciałbym coś o tobie wiedzieć, ale nie z gazet, czy internetu.
J-Nie chcem do tego wracać. Ale tak jak moi rodzice się rozstali popadłam w złe towarzystwo. Co prawda trwało to krótko, bo Sami z Dawidem mnie z tego wyciągnęli, ale trwało. I wstydzę się tego. Chcę o tym zapomnieć. Raz na zawsze.
L-Dobrze nie płacz już, proszę. Nie lubię jak płaczesz.
Wtuliłam się w chłopaka i usnęłam. Obudził mnie telefon. Dzwoniła Saami. Odebrałam zaspana.
S-Włącz komputer.
N-Wiem widziałam.
S-Skąd oni to wiedzą?
N-Nie wiem przecież wiedziałaś tylko ty i Dawid.
S-No to mamy rozwiązanie!
Że ja na to szybciej nie wpadłam. Jak on mógł mi to zrobić. To o to mu chodziło mówiąc, że pożaluję. Miałam taką ochotę mu przyłożyć. Cieszyłam się tylko, że Louisowi to nie przeszkadza. Czuję, że będzie miał przez to problemy. Byłam tym wszystkim tak zmeczona, że odrazu jak skończyłam rozmowę z przyjaciółką znów usnęłam.
<3 dni później>
Wczoraj wróciliśmy do Londynu. Pogodziłam się w tym czasie z mamą, która przeprosiła mnie za swoje zachowanie wobec Louisa. Nawet go polubiła. Zrozumiała, że jestem przy nim szczęśliwa. Gdy zajachaliśmy przywitali się z nami wszyscy oprócz Harrego. Chciałabym wiedzieć dlaczego on to wszystko zrobił. Dlaczego próbuje zniszczyć związek mój i Louisa? Co ja mu takiego zrobiłam? Nie dałam mu żadnych znaków, że może być coś między nami. Dzisiaj Lou zaprosił mnie na kolację. Jesteśmy umówieni na 19:00. Zostały mi jeszcze 2 godziny. Cały dzisiejszy dzień spędziłyśmy z Sami na plotkach. Chłopaków nie było w domu, więc miałyśmy wreszcie chwilę dla siebie. Wybrałyśmy się na zakupy, aby odświeżyć swoją garderobę. Wyszłyśmy z galerii całe obładowane. No ale cóż trzeba wreszcie się naszykować na tę kolację. Sami zrobiła mi make-up oraz fryzurę. Z ciuszków wybrałyśmy nowo zakupione rzeczy czyli to : http://urstyle.pl/styl/tommo/stylizacja/3-329/ . Jeszcze tylko małe poprawki i gotowa. Równo o 19:00 przyszedł po mnie Louis. Sami poszła mu otworzyć, a ja włożyłam potrzebne rzeczy do torebki. Chłopak stał w holu. Zeszłam, pożegnaliśmy się z przyjaciółką i wyszliśmy. Postanowiliśmy się przejść. Było tak ciepło. Po 30 minutach byliśmy już w restauracji. Była ona pusta. Tylko my i kelner. Chłopak wręczył mi bukiet czerwonych róż i złożył soczysty pocałunek na moich ustach. Kalacja minęła w przemiłej atmosferze. Nie mogliśmy normalnie zjeść. Cały czas się śmialiśmy bez powodu. Tak bardzo kocham to uczucie, kiedy nic mnie nie interesuje i jestem tylko z nim. Mogę o wszystkim zapomnieć. W pewnym momencie chłopak spowarzniał. Nie wiedziałam o co chodzi. Lekko się bałam. Nigdy nie był taki powarzny. Z kieszeni wyciągnął czerwone pudełeczko i przesunął je w moją stronę. Uśmiechnęłam się do niego. Czyżby chciał się oświadczyć ? Nie napewno nie. Jest za wcześnie.
L-Możesz to otwzorzyć proszę :)
Wzięłam pudełeczko do rąk i otworzyłam. W środku były klucze.Klucze? Po co mi klucze ?-pomyślałam.
L-Nikki chcę żebyś ze mną zamieszkała. Chcę z tobą zasypiać. Chcę patrzeć jak słodko śpisz wtulona we mnie rano. Chcę widzieć jak się budzisz i pierwsze co to poprawiasz fryzurę. Chcę tak codziennie. Chcę robić ci śniadanie do łóżka. Parzyć świerzą kawę. Chcę być przy tobie. Kupiłem ten dom. Chcę tam mieszkać tylko z tobą :)
J-Jejku Louis ja nie wiem co powiedzieć :)
L-Zgódź się :D
J-No jasne głuptasie-powiedziałam wstając od stolika i rzucając się chłopakowi na szyję.
L-To może pójdziemy na jakąś imprezę. Nie lubię takich sztywnych kolacji.
J-Hahhahah jaki ty jesteś romantyczny. A tak powracając to też mam ochotę na małą imprezkę.
Wyszliśmy z restauracji i skierowaliśmy się w stronę domu Alana. Musiałam się przebrać. Wleciałam do domu. Pierwsze co zrobiłam to pobiegłam do Sami i zaczęłam wymachiwać jej kluczami przed oczami.
S-Odbija ci ?
J-No ale popatrz!
S-No widzę klucze jak klucze!
J-Ale to są klucze od domu mojego i Louisa. Chcę, żebym z nim zamieszkała. Jutro mi go pokaże.
S- I dopiero teraz mi o tym mówisz ? Zgodziłaś się prawda?
Wyjaśniłam wszystko przyjaciółce, która cieszyła się ze mną. Naszą radość przerwali Niall z Louisem.
N-Można wiedzieć co wy odpierdalacie?
L-No właśnie, bo wiesz co Nikkuś może ty zamiast zamieszkać ze mą to udasz się do psychiatryka?
J-No wiesz co okay ! - odwróciłam się w drugą stronę i udawałam obrażoną.
Chłopak podszedł do mnie i zaczął mnie całować w szyję. Ten jegoo oddech i zapach jego perfum sprawiał, że moje nogi się uginały. Zaczęłam się śmiać, po czym się odwróciłam i zaczęliśmy się całować.
N-To może my z Sami już pójdziemy! NIe będziemy wam przeszkadzać !
Kochasie wyszli, a my powróciliśmy do poprzedniej czynności. Nie mogliśmy oderwać od siebie ust, ale do pokoju wpadł Niall.
N-Ejj idziemy na imprezę. Bo wzięło nas z Sami.
L-Heh no właśnie mamy taki zamiar. To wy się szykujcie!
Niall wybiegł, a my przeszliśmy do mojego pokoju. Przebrałam się w to :http://urstyle.pl/styl/tommo/stylizacja/p-372/. Zrobiliśmy sobie jeszcze z Lou zdjęcie i wstawiliśmy na twittera. Zeszliśmy na dół, gdzie po chwili stali już gotowi kochasie. Zamkneliśmy dom i poszliśmy w stronę centrum. Doszliśmy do jakiegoś klubu. Było w nim pełno ludzi. Nie mogliśmy znaleźć miejsc, ale po kilku minutach poddaliśmy się i wybraliśmy klub obok. Było tam mniej ludzi, więc zaczęliśmy się bawić.

No i jest tak jak obiecałam. Teraz troszę sielanki, ale wszystko sie skomplikuje no i będzie troszkę problemów. Myślę, że wam się podoba :) Pięć komentarzy kolejny rozdział :D

Ogłoszenie :D

Przepraszam, że przez 2 dni nic nie dodałam, ale mam masę nauki. Dzisiaj wieczorem pojawi się nowy rozdział. Myślę , że nie jesteście na mnie źli :D

poniedziałek, 25 lutego 2013

Rozdział XXIV

<kilka godzin później>
Rzeczy spakowane. Teraz trzeba pogadać z Sami. Siedziała u siebie, więc poszłam do niej wszystko jej wyjaśnić. Tak jak myślałam. Ona też chce tu zostać. Poprosiła mnie tylko, żebym zabrała z jej domu parę rzeczy. Uściskałam się z przyjaciółką, ponieważ lot mamy o 6 i nie chcę jej budzić. Poszłam do pokoju, zabrałam potrzebne rzeczy i weszłam do łazienki. Wzięłam chłodny prysznic i poszłam spać. Rano obudził mnie telefon. Odebrałam, ale za bardzo nie kontaktowałam jeszcze o co chodzi.
-Wstawaj, bo się późnimy.
-Ja chcę spać. Daj mi spokój!
-No ale jest już 4:30 a zanim ty się wygrzebiesz to troszkę czasu minie. Ja jestem gotowy zaraz będę i masz juz na mnie czekać z kawą.
-Idioto, czemu nie obudziłeś mnie szybciej!? A kawę teraz zrobisz sobie sam!
Wyleciałam z łóżka jak oparzona. Pobiegłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Włosy rozpuściłam i wyprostowała, wytłuszowałam rzęsy i podkresliłam czarną kredką. Usta musnęłam błyszczykiem. Z szafy wyciągłam to: http://www.ubiore.pl/style/122268/. Nałożyłam na siebie wybrany zestaw i zbiegłam na dół. Akurat gdy wstawiałam wodę na kawę do domu wszedł Louis. Podszedł do mnie i przywitał mnie soczystym buziakiem. Odwzajemniłam pocałunek. Chłopak poszedł zapakować moją walizkę do samochodu, a ja przygotowałam kawę. Wypiliśmy ją i ruszyliśmy w stronę lotniska. Czekało tam na nas parę fanów, ale nie mięliśmy już czasu, żeby Louis zrobił sobie z nimi zdjęcie. Zdaliśmy walizki i w ostatniej chwili zdążyliśmy na odprawę. Nie zjedliśmy żadnego śniadania, więc udalimśmy się do bufetu, po kanapki. Akurat kończyliśmy jeść, kiedy na tablicach pojawił się nasz lot i do którego wejścia mamy się udać. Po 10 minutach siedzieliśmy już w samolocie. Zapiełam pasy i zadzwoniłam do mamy, żeby poinformować ją o moim przyjeździe. Nie powiedziałam jej nic o Louise. Chciałam zrobić jej niespodziankę. Nawet nie wiem kiedy samotol wzbił się w powietrze, bo zaraz po odłożeniu telefonu położyłam głowę na kolanach chłopaka i usnęłam. Czułam tylko jak bawi się moimi włosami, co przyprawiało mnie o dreszcze. Obudziłam się jak już lądowaliśmy. Po odebraniu walizek skierowaliśmy się w stronę postoju taksówek. Zapakowaliśmy bagarze do auta, podałam ulice i ruszyliśmy w stronę domu. Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Odrazu pobiegłam przywitać się z rodzicielką, a Louis zapłacił za taxi i wziął bagaże. Wbiegłam do domu, gdzie w kuchni siedziała moja mama. Jednak nie była sama. Z nią siedział Dawid. Nie wytrzymaałam i zaczęłam na niego krzyczeć.
J-Mamo co on tutaj robi ?
MM-Nie cieszysz się?
J-Wynoś się stąd! Rozumiesz wynocha ! W moich oczach pojawiły się łzy. Wtedy do domu wszedł Louis. Gdy zobaczył Dawida podszedł i mocno mnie przytulił.
D-Oooo koleżanka nie jest sama. Przywiozłaś mamie nowego zięcia?
J-Zamknij się i wyjdź!
L-No co nie zrozumiałeś wyjdź! Głuchy jesteś po chińsku mówi!
D-Mógłbyś się nie odzywać. Nikki porozmawiaj ze mną! Daj mi 5 minut!
J-3 i ani minuty dłużej!
Zabrałam chłopaka do swojego pokoju. Może źle zrobiłam, ale nie miałam wyjścia.
J-Co chcesz ?
D-Jeśli nie chcesz, aby cały świat oraz twój kochaś dowiedział się o tobie całej prawdy prześpij się ze mną!
Nie wierzyłam w to co usłyszałam. Nie znałam go od tej strony. Jak mogłam być z kimś takiem przez tam długi czas. Uderzyłam go z całej siły w twarz i zbiegłam na dół do kuchni, gdzie siedział Louis z moją mamą. Postawiłam ich w takiej niezręcznej sytuacji. To miało być zupełnie inaczej. Usiadłam chłopakowi na kolanach i usłyszałam jak drzwi od naszego domu trzasnęły. Byłam z siebie dumna. Tylko co jeśli on powie Louisowi całą prawdę. Nie chcę do tego wracać.
J-Mamuś chciałabym ci przedstawić Louisa.
M-My już się poznaliśmy. Dlaczego mi nic nie powiedziałaś ?
J-A co ci miałam mówić. Że ten cholerny dupek mnie zdradził z najlepszą przyjaciółką.-powiedziałam przez łzy.- My z Louisem już pójdziemy się położyć bo jestem zmęczona. Później porozmawiamy.
Udaliśmy się z chłopakiem na górę. Nie powiedziałam mu czego chciał Dawid. Przytuliłam się do chłopaka i usnęłam. Gdy się obudziłam Lou jeszcze spał. Cicho wstałam z łóżka i skierowałam się w stronę salonu, gdzie siedziała mama. Przutuliłam się do niej jak najmocniej. Tak dawno tego nie robiłam. Brakowało mi tego.
M-Nikuś a ten Louis to ktoś więcej niż przyjaciel?
J-Tak jesteśmy razem. I jest naprawdę cudowny.
M-Dziecko słyszysz siebie. To jest gwiazdunia zapatrzona w siebie. Mu nie zależy na tobie. Jesteś jego kolejną zabawką. Tacy ludzie nie potrafią kochać. Zrozum to i przejrzyj na oczy. On cię całkowicie omotał.
J-Jak wogóle możesz tak mówić. Nawet go nie znasz. Popatrz lepiej na siebie to ty nie potrafisz kochać. Zawsze dla ciebie ważniejsza była praca. Nie dziwiłam się ojcu, że od ciebie odszedł. Miał już tego dosyć. I nie masz prawa oceniać tak Louisa.
Chyba przesadziłam, ale broniłam go. On nie jest taki. Oni nie są tacy jak inne gwiazdy. Oni są innni. Wybiegłam z salonu prosto do pokoju. Trzasnęłam drzwiami, czym obudziłam chłopaka. Powiedziałam mu tylko, żeby się zbierał, bo nie będziemy tu mieszkać. Zabrałam potrzebne dokumenty i wezwałam taksówkę. Pożegnałam się tylko z mamą i wyszliśmy. Postanowiłam, że przenocujemy w hotelu. Po rozpakowaniu rzeczy wyszliśmy na spacer. Chłopak chciał zobaczyć miasto. Po drodze zaczepiało nas pełno fanów. Nie przeszkadzało mi to. Wiem sama po sobie jakie to szczęście spotkać swoich idoli. Po trzech godzinach zrobiliśmy się głodni, więc wstąpiliśmy do KFC, gdzie spotkałam swoich przyjaciół. Ucieszyłam się na ich widok. Przedstawiłam im chłopaka. Byli zdziwieni, że rozstaliśmy sie z Dawidem. Jeszcze miesiąc temu nawet bym nie pomyślała o tym, że może go tu przy mnie nie być, a zamiast niego będzie Louis. Wszystko było dobrze dopóki nie pojawiła sie Magda z Karoliną. Miałam taką ochotę ją udusić, a zarazem wyściskać. Z jednej strony to dzięki niej poznałam prawdziwego Dawida. I gdyby nie ona nie siedziałby obok mnie najwspanialszy facet na świecie. Przeprosiłam przyjaciół i wyszliśmy z Louisem. Był lekko zdezorientowany, ale gdy mu wszystko wyjaśniłam postanowiliśmy wrócić do hotelu. Po powrocie od razu zadzwoniłam do Sami i Nialla na skypie. Kochasie od razu odebrali. Rozmawialiśmy dobrą godzinę,a jak chłopcy poszli sie wykąpać opowiedziałam wszystko przyjaciółce. Po zakończonej rozmowie to ja poszłam się wykąpać, a Lou przejął komputer. Wskoczyłam pod prysznic i wziełam chłodny prysznic. Z czynności wyrwał mnie głos Louisa. Szybko się wytarłam i wyszłam do chłopaka. Nie miał on szczęśliwej miny.
L-Możesz mi to wyjaśnić-powiedział podając komputer.
Nie wierzyłam w to co zobaczyłam!
-Dziewczyna Louisa Tomlinsona narkomanką-
Z pewnych źródeł uzyskaliśmy informację, że ta grzeczna dziewczynka, która jest w związku z Louisem Tomlinsonem nie zawsze miała takie kolorowe życie. Dostaliśmy informację, że parę lat temu, gdy rodzice Nicoli Lewandowskiej się rozstali, dziewczyna popadła w nałóg narkotykowy. Nie trwał on długo. Z wszystkiego wyciągła ją przyjaciółka, która jest w związku z Niallem Horanem. Czy dziewczyna Tomlinsona wróci na złą drogę? Czy zacznie znów ćpać? Będziemy informować was na bierząco.

Rozdział XXIII

Gdy się obróciłam zobaczyłam zdziwionego Nialla, a zaraz po nim wbiegła Sami. Harold szybko ode mnie odskoczył i zaczął się tłumaczyć. Pobiegłam do sypialni Louisa.
<z perspektywy Nialla>
Nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem. Przez dłuższą chwilę staliśmy z Sami, z otwartymi buziami. Dziewczyna pobiegła za Nikolą, a ja postanowiłem porozmawiać o tym z Harrym, zanim wróci Lou.
J-Co ty wyrabiasz ? Pomyśl co by byoł, gdybyśmy to nie byli my, tylko Louis? Całkiem cię już pogięło?
H-Stary jak patrze na nią dłuższy czas przypomina mi Caroline. Nie panuję nad tym.
J-To po cholerę pchasz się między Louisa, a nią. Pomyśl jak się będzie czuł, kiedy się dowie.
H-Nie zrobisz tego ?!
J-Owszem!!

<z perspektywy Sami>
Pobiegłam szybko za Nikki. Chciałam żeby mi wszystko wyjaśniła. Wbiegłam do sypialni Louisa. Dziewczyna leżała skulona na łóżku.
J-Wytłumaczysz mi to?
N-To naprawdę nie moja wina. Nie chciałam tego . Próbowałam się wyrwać, ale on mnie przycisnął do siebie. Nie miałam siły. Gdyby nie wy nie wiem co by było dalej. To nie był pierwszy raz.
J-Czemu nie powiedziałaś tego Louisowi?
N-Bałam się. Nie chcę psuć ich przyjaźni.
J-Skoro to nie był pierwszy raz to ile i kiedy?
N-Za pierwszym razem jak graliśmy w butelkę.
J-No ale jak przecież ty wyszłaś?
N-Ale pobiegł za mną. A drugi dzisiaj. Wszedł mi do łazienki jak się kąpałam pod pretekstem pożyczenia shamponu, a ja byłam pewna, że to wrócił Louis.
J-Kiedy zamierzasz powiedzieć Louisowi ?
N-Nie w najbliższym czasie.
Poszłyśmy do łazienki i szybko pomogłam ogarnąć się przyjaciółce, żeby Louis się nie domyślił. Schodząc na dół usłyszałyśmy rozmowę.

Schodziłam z Sami na dół. Słychać było kłótnie chłopaków.
H-Nie zrobisz tego !
Niall-Owszem!
S-Nawet się nie waż.
Niall-Dlaczego ?
S-Bo nie rrozumiano?
W tym momencie wszedł niczego nieświadomy Louis . Od razu skierował się w moją stronę i żłożył mi soczystego buziaka. Harry podniósł się z kanapy i szybkim krokiem skierował się w stronę swojego pokoju.
L-A mu co się stało?
S-Brzuch bo boli, nic poważnego.
L-Aha :) A właśnie kochanie mam dla ciebie propozycję.
N-Jaką ?
L-Co ty na to, żebym rozpakował zakupy i może pójdziemy się przejść?
N-Jasne, to ja idę się przebrać.
Poszłam na górę się przebrać. Zrobiłam leciutki make-up i zeszłam na dół, gdzie czekał już na mnie gotowy Lou. Pożegnaliśmy się z kochasiami i wyszliśmy z domu w stronę parku. Rozmawialiśmy z Louisem o wszystkim.
L-A co zamierzasz robić dalej. No bo tu przejechałaś tylko na wakację. Co ze szkołą, studiami?
N-Skończyłam właśnie szkołe fotograficzną i teraz szukam dobrej pracy. Ostatnio coraz częściej myślę o tym żeby tu zostać.
L-Jejku już myślałem, że będziesz chciała wrócić do Polski i mnie zostawisz.
N-Oj głuptasie :) Idziemy na kawę.
L-Jasna sprawa.
Chłopak chwycił mnie za rękę i poszliśmy do Starbucks'a. Później wróciliśmy do Louisa i usiadłam, żeby zamówić nam bilety na najbliższy lot do Polski. Bo skoro chcę podjąć tu pracę, to muszę mieć jakieś dokumenty. Czekała mnie jeszcze rozmowa z Sami, ale to nie problem ona napewno też tu zostanie. Nie zostawi Nialla. Zamówiłam bilety na jutro rano, więc poinformowałam o tym Louisa i poprosiłam, aby odwiózł mnie do domu.

Przepraszam, że wczoraj nic nie dodałam, ale mam pełno nauki. Ja też jestem człowiekiem i nie mam czasu codziennie dodawać rozdziału. Też czytam wiele blogów i czekam na rozdziały nawet tygodniami, więc myślę, że ja dodaję je systematycznie. Piszcie co myślicie o blogu. I czy coś mam zmienić. Dzisiaj wieczorem pojawi się jeszcze jeden rozdział :)

sobota, 23 lutego 2013

Rozdział XXII

Cieszyłam się, że Louis nic przede mną nie ukrywa. Dziwiło mnie tylko to, że El jest tak zawzięta. Rozumiem, że go kocha, ale bez przesady. Jak wiem to ona go zostawiła, więc sama jest sobie winna. Pocałowałam chłopaka w policzek i szepnęłam do ucha ciche dziękuję, po czym zaproponowałam dziewczyną zakupy. Ucieszyły się na wieść i odrazu pobiegły się przebrać, ponieważ nie mieliśmy za dużo czasu... Rodzice Louisa dzisiaj wylatują, więc postanowiłam spędzić z dziewczynkami trochę czasu. Pierwsze co to nasze kroki skierowałyśmy w stronę lodziarni, a później do galerii handlowej. Po kilku godzinach zakupów musiałam zadzwonić po Louisa. Jeszcze nigdy w życiu się tak nie obkupiłam. Ale cóż czego się nie robi dla sióstr swojego chłopaka. Louis po 40 minutach po nas przyjechał. Zawsze mogę na niego liczyć, nawet w takich błachostkach jak ta. Wystarczył jeden telefon i był. Za to go kochałam, wspierał mnie. Był zupełnie inny niż Dawid. Na nasz widok zaczął się śmiać, po czym zabrał torby i ruszyliśmy w stronę domu. Droga minęła ekspresowo, ponieważ Louis jechał bardzo szybko. No tak nie zwróciłam uwagi na czas,a jeszcze mięliśmy zjeś obiad. Na szczęście misiek coś ugotował. Gdy weszliśmy do domu zaczęło się prezentowanie nowych rzeczy. Miło jest widzieć tak wielką radość na twarzach małych dzieci. No moze nie takich małych...
ML-Nikol bardzo dziękujemy, ale naprawdę nie musiałaś :)
J-Ale chciałam :)
ML-Ty masz takie złote serce dziewczyyno. Louis nie spieprz tego...
Zaczęliśmy się głośno śmiać, po czym chłopak przytulił mnie i odpowiedział -Nawet bym nie śmiał.
Wszystko w jadalni było już gotowe, a po domu rozchodził się śliczny zapach. Usiedliśmy do stołu. Zajęłam miejsce koło Louisa i jego mamy. Chłopak podał kurczaka i zaczał dzielić go pomiędzy nas kiedy do domu wpadli chłopcy. Pierwszym, którego zobaczyłam był oczywiście Niall, a zaraz po nim Zayn.
N-No wiecie co jedzenie, a ja zaproszenia nie dostałem. Louis co to ma znaczyć? Gdzie dla mnie kawałek.
L-Nie ma za późno.
Na twarzy Horana było widać wielki smutek, więc postanowiłam oddać mu swoją porcję. Ja i tak nie byłam głodna, więc wypiłam tylko lampkę wina i wzięłam kawałek od Louisa. Po obiedzie Louis odwiózł rodziców na lotnisko. W domu został tylko Harry. Niall pojechał do Sami, Zayn do kina, a Liam chyba na zakupy. Byłam strasznie zmęczona, więc zdecydowałam się na kąpiel. Napisałam Louisowi kartkę, którą zostawiłam na łóżku i wskoczyłam do wanny pełnej wody oraz piany. Siedziałam w niej dobrą godzinę. Zawsze mnie to odprężalo... Tak było i tym razem. Gdy miałam już wychodzić z wanny usłyszałam jak drzwi do sypialni Tomlinsona się otwierają i ciche stukanie w drzwi od łazienki. Myślałam, że to Louis, ale się myliłam.
J-Wejdź kochanie :)
H-Ohh serio mogę?
J-Harry co ty tu robisz ?
H-Chciałem pożyczyć shampon, bo mój się skończył.
J-Nie mogłeś wziąć od chłopaków, wiesz że się kąpałam.
H-Ale ja używam takiego jak Louis.
J-Bierz ten shampon i wynoch, bo jeszcze Louis cię zobaczy.
Loczek wział płyn i wyszedł. Jak on wogóle mogł. Rozmumiem, że chciał pożyczyć, ale powinien chwilę poczekać. Nie zastanawiając się dłużej wyszłam z wanny i zaczełam się wycierać, nałożyłam na siebie swój ulubiony czekoladowy balsam oraz ubrałam się w dresy chłopaka. Zeszłam na dół, gdzie w salonie siedział Harold. Nie miałam ochoty na jego towarzustwo, więc poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie ciepłą herbatę i zadzwoniłam do Louisa. Okazało się, że jest na zakupach i będzie trochę później. Pijąc herbatę do kuchni wszedł loczek. Zaczęliśmy żartować. Pomyślałam, że już mu minęło, więc zgodziłam się oglądać z nim film. Poszliśmy do salonu. Usiadłam na sofie, a Harry wybierał jakiś film. Stanęło na Zmierzchu.Usiadł obok i ze stolika wział miskę z popcornem. Po chwili zaczał się do mnie przybliżać i w pewnym momencie zaczał mnie całować. Chciałam się wyrwać, ale nie mogłam przycisnął mnie do siebie. Usłyszałam tylkoo trzask drzwi. Gdy się obruciałam zobaczyłam zdziwionego...

Przepraszam, że krótki, ale nie mam weny. Dzisiaj pojawi się jeszcze jeden rozdział. Dziękuję za miłe słowa. Nikki :)

czwartek, 21 lutego 2013

Rozdział XXI

Dzień minął nam cudownie. Wszystko poszło po naszej myśli. Z zchowania Nialla i Sam mogłam wywnioskować, że są razem, ale postanowiłam się jeszcze upewnić. Impreza urodzinowa Sam była cudna. Szkoda tylko, że Louis musiał iść wcześniej wyjść. Rozumiałam to w końcu widzi się z rodziną bardzo rzadko. Pożegnałam się z chłopakiem i wróciłam do klubu. Bawiliśmy się świetnie. W pewnym momencie Harry zaproponował grę w butelkę. Wszyscy byli już nieźle wypici.Nie wiedziałam, czy powinnam brać w niej udział. Oni mają nieraz takie pomysły, ale po długich namowach Sami postanowiłam zagrać. Gdybym tylko wiedziała, że wszystko się tak potoczy napewno bym odmówiła. Pierwszy zakręcił Zayn i wypadło na Harrego.
Z-Pytanie, czy wyzwanie.
H-Jeszcze się pytasz ? Oczywiście, że wyzwanie.
Z-Pocałuj Niki. Louisa tu nie ma i się nie dowie.
J-Nie ma mowy.
Z-Oh wymiękasz ?
J-Ja nie, ale nie mogę. Mam chłopaka.
H-To tylko zabawa, a Lou tego nie widzi- powiedział Harry. Po czym się do mnie przybiliżył i chciał mnie pocałować. W ostatniej chwili odwróciłam twarz i chłopak musnął tylko mój policzek.
Byłam strasznie zła. Bez słowa wybiegłam z klubu i zadzwoniłam po Louisa. Gdy na niego czekałam ktoś złapał mnie w tali. Odwróciłam się i zauważyłam Harrego. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Jednak nie dało mi się go pozbyć. Był natrętny. Wiem, że jest pijany, ale jestem dziewczyną jego kolegi. Nie powinien.
H-Wiem, że tego nie chciałaś, ale to była tylko gra. Nie musisz tak nerwowa ragować.
J-Sama wiem co powinnam, a co nie więc się zamknij!
H-Oh pociągają mnie takie pyskate dziewczyny. No weź mi powiedz, że ja cię nie pociągam.
J-Nie pociągasz mnie rozumiesz ! I odwal się ode mnie. Jutro możesz tego żałować.
Po wypowiedzianych słowach chłopak złaopał moją twarz i wpił się w moje usta. Mocno uderzyłam go w twarz i w tej chwili pod klub podjechał Loui. Ucieszyłam się na jego widok.
L-Ohoho kochanie, ktoś ledwo stoi na nogach!
J-Możesz mnie stąd zabrać i zawieść do domu? Proszę.
Złapałam chłopaka pod rękę i ruszyliśmy w stronę samochodu. Nie chciałam, żeby jego rodzina widziała mnie w takim stanie, więc postanowiłam przenocować u siebie. Chciał zostać ze mną, ale kazałam mu jechać do siebie. Chciałam to wszystko przemyśleć. Boję się, że ktoś mógł nas widzieć. Może to był nic nie znaczący wybryk, ale Louis może potraktować to inaczej. Pożegnałam się z chłopakiem i ruszyłam w stronę domu. Swoje kroki od razu skierowałam w stronę sypialni. Wzięłam piżamę i poszłam wziąć kąpiel z masarzem. To było coś czego właśnie teraz potrzebowałam. Mój releks nie trwał długo, ponieważ zaczął dzwonić mój telefon. Nie zwracając na niego uwagi zalużyłam się w wannie pełnej piany. Wyszłam dopiero po godzinie. Odrazu zerknęłam na telefon i tak jak myślałam dobijał się do mnie Loui. Poszłam jeszcze na dół po wodę i gdy wróciłam dostałam sms'a.
-Kochanie śpisz ?
-Nie :)
-Ja nie mogę zasnąć. A wiesz czemu ?
-Nie mam pojęcia.
-Nie ma cię przy mnie. Mogę przyjechać?
-A rodzice ?
-Nie małe dzieci poradzą sobie. Bedę za 15 minut. Kocham cię :)
-Czekam :)
Tak jak mówił nie spóźnił się nawet sekunsy. Na jego widok zaczęłam się śmiać. W końcu nie codziennie widzi się swojego chłopaka w bokserkach bez koszulki przed drzwiami. Wpuściłam go do domu, po czym chłopak złożył mi soczystego buziaka. Wziełam go za rękę i poszliśmy w stronę sypialni. Byłam strasznie zmęczona i do tego pijana. Położyłam się na torsie chłopaka i zasnęłam :P
Gdy wstałam obruciłam się w stronę chłopaka z nadzieją, że się do niego przytulkę. Szukałam go dłonią jednak dotykałam tylko pościel. Z niechęcią otworzyłam oczy i zorientowałam się, że go nie ma. Zobaczyłam tylko, że na stoliku nocnym leży jakaś kartka. Sięgnęłam po nią i zaczęłam czytać ,, Nie chciałem Cię budzić, bo tak słodko spałaś. Na twitterze masz niespodziankę. Nie gniewaj się na mnie, ale nie mogłem się oprzeć. Jedziemy z chłopakami do radia. Obiecuję, że po nagraniu po ciebie przyjadę i pojedziemy do mnie spędzić troszkę czasu z rodzicami. Kocham Cię :) A i mam coś dla ciebie, ale to dopiero wieczorem :) Buziaki :* Na dole macie z Sam ciepłe bułeczki.,, Odłożyłam kartkę i odrazu sięgnęłam po laptopa. Co on znów wymyślił? Weszłam na twittera i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to moje zdjęcie, gdy spałam. Już nie żyje :) Jak on móg. Mógł zachować to dla siebie, ale teraz może się wszyscy o nas dowiedzą. Byłam w szoku, kiedy po naszym pocałunku na weselu nic nie pisali, może to tylko zwykły fan. Teraz mnie to nie obchodziło. Zeszłam na dół. W kuchni siedziała tylko skacowana Sami. Alan chyba jeszcze spał. Zrobiłam nam kawę i włączyłyśmy radio, żeby posłuchać co ciekawego powiedzą chłopcy. Sam opowiedziała mi o Niallu. Byłam taka szczęśliwa, że w końcu im się ułożyło i zapomniała o Fabianie. Miałam robić sobie śniadanie, kiedy usłyszałyśmy, że na antenę wchodza chłopcy. Usiadłam spowrotem i słuchałam wywiadu popijając kawę.
<treść wywiadu>
R-Dzisiaj w naszym radiu pięciu przystojniaków, którzy podbili serce nie jednej dziewczyny na całym świecie. Przed wami One Direction. Witajcie chłopcy :)
Li,L,N,Z,H-Hallo :)
R-Jak się macie ?
H-Ohh jak miło, że pytasz mamy się świetnie.
R-Ostatnio wydaliście nową płytę, która podbija rynek na całym świecie. Jak się z tym czujecie ?
Lou-To wszystko dzięki naszym fanom. Bez nich nic byśmy nie osiągneli.
R-A jaki kawałek jest waszym ulubionym >
N-Każdy ma inną, ale moim jest Summer Love. Kocham tę piosenkę :)
R-Teraz kilka pytań od fanów ! Pytanie do wszystkich. Wczoraj byliście na imprezie u jednej z waszych nowych znajomych. Dlaczego każdy opuścił lokal osobno?
H-No wiesz życie. Do Lou przyjechała rodzina, więc chciał spędzić czas z nimi. A reszta opuszczała lokal jak była zmęczona.
R-Mam kolejne pytanie do Louisa.
L-Hahahha :)
R-Dzisiaj rano wstawiłeś na twittera zdjęcie swojej przyjaciółki. Może ona jest kimś więcej ? Dlaczego się z tym kryjesz?
L-Nie kryje się z tym. Nie jeden raz całowaliśmy się publicznie,akurat żaden z fotoreporterów tego nie uchwycił.
R-Czyli jesteście parą. To gratuluję. Niall teraz pytanie do ciebie. Czy łączy cię coś z Samanthą?
N-Hmm wiem, że powinniśmy powiedzieć to razem,ale tak ja i Samantha jesteśmy razem.
R-Czyli tylko jeden z piątki jest wolny? Kolejne pytanie do Louisa. Uff ktoś tu jest troszkę wścibski, ale cuż muszę przeczytać. Louis dziś z rana pojawiły sie zdjęcia jak stoisz w samych boskerkach pod drzwiami domu swojej dziewczyny. Pieprzyłeś się z nią ?
Li,Z,N, H-Hahahha :O Lou serio ?
L-Ale to jest moja prywatna sprawa i nikogo nie powinno to obchodzić.

Jak to usłyszałam myślałam, że ten łyk kawy, który akurat miałam w buzi wyląduje na stole. Czy one naprawddę nie mają pohamowania. To jest już szczyt wszystkiego. Widziałam również po Sami, że ją zatkało, ale również chciało jej sie śmiać.
S-Serio on jutro przyjechał w samych gaciach ?
J-No niestety tak :)
Zaczęłyśmy się śmiać i wreszcie zabrałyśmy się za robienie śniadania. Byłysmy pewne, że zaraz wpadną chłopcy, więc postanowiłyśmy zrobić naleśniki. Po 30 minutach wszystko było już gotowe, a posiłek stał ciepły na stole. Zaparzyłyśmy jeszcze jedną porcję kawy i do domu wpadli chłopcy. Louis wpadł do kuchni i złożył mi soczystego buziaka. Tak samo było z Niallem i Sami.
H-Nikki, bo Louis nie chciał się pochwaliś :) Pieprzyliscie się w nocy ?
J-Harry, a co ciebie to obchodzi, chciałeś dolączyć ? Sory za późno.
Po mojej wypowiedzi wszystcy wubuchnęli głośnym śmiechem. Usiedliśmy do stołu i zaczeliśmy wcinać przepyszne naleśniki. Gdy wszystko znikło z talerzy poszłam z Louisem na górę. Musiałam się wreszcie ubrać. Nie mogę chodzić cały dzień w piżamie.Długo zastanawiałam się co na siebie włożyć. Po długim namyśle wyjełam z szafy dwa zestawy. Ostatecznie z pomocą Louisa zdecydowałam się na ten http://urstyle.pl/styl/tommo/stylizacja/sportowo-p-5/ . Włosy zostawiłam rozpuszczone. Louis mnie pośpieszał, więc nie robiłam makijażu. Wychodząc pożegnaliśmy się z przyjaciółmi. U Louisa byliśmy dopiero po godzinie, ponieważ były straszne korki. Rodzice miło nas przywitali, a dziewczyny od razu chciały iść grać w piłkę. Louis był nieco zazdrosny, bo to zawsze on z nimi grał.
ML-Dziewczynki narazie możecie zagrać same. Dajcie Nicoli troszkę spokoju, dopiero co przyszła. A Louis czy ja mogę z tobą porozmawiać na osobności.
Jak usłyszałm te słowa strasznie się wystraszyłam. Może coś jej we mnie nie odpowaiada. A może tylko chce się o coś zapytać Louisa. Moja głowa była pełna różnorakich myśli. Lou z mamą poszedł na górę, a ja z dziewczynkami zostałam na dole. Po chwili dołączył do nas również ojczym Louisa. Włączyliśmy telewizję i zaczęliśmy oglądać jakiś teleturniej.
<z perspektywy Louisa>
Moi rodzine naprawdę polubili Nicol. Było to dla mnie dużym zdziwieniem, ponieważ zanim zaakceptowali El minęło trochę czasu. Zdziwiłem się kiedy mama poprosiła mnie o rozmowę. Nie wiedziałem o co może jej chodzić. Poszliśmy na górę do jej sypialni. Kazała usiąść mi na łóżku. Czułem się jak przedszkolak, który coś narozrabiał i zaraz dostanie pouczenie od swojej nauczycielki. Po jej minie nie spodziewałem się niczego dobrego. Nie mogłem już znieść tej ciszy, więc zacząłem rozmowę.
L-Mamo o czym chciałaś porozmawiać ?
ML-Dlaczego mi o niczym nie powiedziałeś?-zapytała podając mi do ręki jakąś gazetę.Na pierwszej stronie zobaczyłem zdjęcie moje i El z nagłówkiem ,, Czy dziecko ich połączy? ,, Nie wierzyłem własnym oczom. Otworzyłem szybko na podanej stronie i zacząłem czytać artykuł. Okazało się, że Eleanor udzieliła im wywiadu, w którym przyznała, że do siebie wróciliśmy i jest ze mną w ciąży. Myślałem, że szlak mnie tam trafi. Jak ona może tak perfidnie kłamać.
ML-To co powiesz mi coś o tym ?
L- Mamo to nie tak. Ona kłamie. Powiedziała zarówno Nikki jak i mnie, że jest w trzecim miesiącu ciąży. 
ML-No i co z tym wspólnego?
L-Może i ona jest w ciąży, ale nie ze mną. Ja wtedy byłem cały miesiąc w Stanach. 
Gdy wszystko jej wyjaśniłem mama mnie przytuliła. Jejku jak dobrze, że chodzi tylko o to. Bałem się, że może jej chodzić o coś poważniejszego. Nie czekając dłużej zbiegłem po schodach do Nicoli i od razu pokazałem jej artukuł. Powinna o tym wiedzieć. 

środa, 20 lutego 2013

Rozdział XX

Rano, gdy się obudziłam koło mnie nie było Phobe, tylko Louis, ale jak ? Mniejsza. Dzisiaj Sami ma urodziny i to jest najważniejsze. Obudziłam chłopaka, który nie był zadowolony. Jęczał coś o bólu pleców. Nie słuchałam go. Zastanawiałam się tylko czy wszystko wypali. Wybiegłam z pokoju i poleciałam obudzić,każdego z chłopców. Jak się okazało siedzieli gotowi w kuchni jedząc śniadanie. Przysiadłam się do nich i zaczęłam spożywać posiłek, bo byłam strasznie głodna. Po chwili dołączył do nas Louis. Był w nienajlepszym humorze. Nie dziwie mu się. W końcu nie codziennie własna siostra wygania go z łóżka. Rodzice Louisa jeszcze spali. Nie chcieliśmy ich budzić, dlatego napisaliśmy im liścik. Chyba nie będą na nas źli. Przed wyjściem chciałam wziąć jeszcze prysznic, więc zostawiłam chłopaków i popędziłam na górę. Chłodny prysznic to coś co uwielbiam z rana. No jest jeszcze jedna rzecz. Po szybkiej kąpieli wyprostowałam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Gdy wyszłam z łazienki na łóżku leżały ciuchy oraz karteczka ,, Wiedziałem, że zostaniesz, więc zabrałem ubrania. Myślę, że ci pasują. Twój kochany Lou <3 czekam na dole:),, Ubrałam na siebie to : http://urstyle.pl/styl/tommo/stylizacja/p-359/ i zeszłam na dół po chłopaków. Czekali już gotowi do wyjścia. Ja i Lou pojechaliśmy jednym samochodem, a chłopcy drugim. Mielismy jechać razem, ale stwierdziliśmy, że zostaniemy z Louisem u mnie. Po 20 minutach byliśmy już na miejscu. Zajechaliśmy tylko do cukierni po torta. Mieliśmy nadzieję, że Sami jeszcze śpi, ale gdy weszliśmy do domu, bylismy tego pewni. Przyszykowaliśmy wszystko. Po chwili dołączyły do nas Dan i Perrie. Wszystko było dopięta na ostatni guzik, więc wysłaliśmy Lou na górę, żeby obudził jubilatkę.
<z perspektywy Sami>
Obudził mnie dziwny śpiew. Był to Louis, ale co on robił tak wcześnie u nas w domu. Przecież Niki nocowała u niego.
J-Loui, zamknij się i daj człowiekowi spać! Ja cię nie budzę!-biłam go poduszką w międzyczasie.
L-Samantho Christino Kwiatkowska, jeżeli w tej chwili nie zejdziesz na dół samodzielnie, będę musiał użyć siły!-zaczął krzyczeć chłopak.
J-Idę, już idę.
Zwlokłam się leniwie z łóżka i popełzłam za chłopakiem. On szybko zbiegł ze schodów, a ja powoli schodziłam. Nagle usłyszałam głośne „Sto lat! Sto lat!..”. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Byli wszyscy najbliżsi. Alan, Nicola, Niall, Louis, a nawet Liam, Danielle, Harry i Zayn z Perrie. Danielle trzymała wielkiego torta. Perrie kwiaty, a Niki ogromny prezent. Za nimi wisiał duży napis „Wszytskiego najlepszego z okazji 18-stki!”. Najpiękniejsza rzecz, jaką ktoś dla mnie zrobił.
J-Jesteście tacy kochani! Dziękuję!-uściskałam każdego po kolei, zaczynając od dziewczyn.
Dostałam od nich piękny zestaw. Wyglądał tak: http://stylistki.pl/eleganckie-252879/ . Od Alana klucze do domu, co oznaczało, że razem z Niki mamy się tutaj wprowadzić i coś jeszcze, czego nie chciał mi na razie zdradzić. Powiedział, że dowiem się wieczorem. Od chłopców kilka płyt, min Rihanny, Beyonce, Christiny Aguilery, Kate Perry i oczywiście ich. Wszytskie z autografami i specjalną dedykacją dla mnie. Od Nialla srebrny łańcuszek z literką „N”, a na odwrocie było wygrawerowane „Żebyś nigdy o mnie nie zapomniała i zawsze mocno kochała.-Niall”.
Zjedliśmy torta. Wspaniałe śniadanie. Dziewczyny i chłopcy poszli do siebie. Niall i Loui zostali z nami. Usiedliśmy w piątkę w salonie i oglądaliśmy filmy. Na obiad zamówiliśmy pizzę. Dziś robiliśmy większość rzeczy, które ja chciałam. Był to wymysł Niki i Alana. Po zjedzeniu ogromnej pizzy, zasnęliśmy w salonie na kanapie. O 17:30 zadzwonił telefon Nialla, co mnie obudziło, ponieważ leżałam na jego torsie. Gwałtownie wszystkich obudził. Kazali mi ubrać się w nowy strój i zejść za 30 min. Poszłam do siebie, wzięłam zimny prysznic, na pobudzenie. Włosy spięłam w koka, zostawiając dwa pasma wolne przy twarzy. Lekko je podkręciłam. Równo o 18 zeszłam na dół. Wszyscy byli gotowi do wyjścia. Ciekawiło mnie, gdzie idziemy. Wyszliśmy z domu. Weszliśmy do auta Louisa, po czym Niki zawiązała mi oczy, czarną chustką. Droga nie trwała długo. Niall pomógł mi ostrożnie wyjść z auta. Weszliśmy do jakiegoś budynku. Niki zdjęła opaskę z moich oczu. Nagle usłyszałam głośne „NIESPODZIANKA!”. Rzuciłam się Alanowi na szyję. Wyszeptałam „Dziękuję.” i spojrzałam na gości. Byli tam wszyscy moi najbliżsi znajomi, rodzice. Najwspanialszy prezent. Bawiliśmy się do rana. Było cudownie. O 6:00 wróciliśmy bardzo zmęczeni i lekko wstawieni. W końcu 18-stke ma się tylko raz. Razem z Niallem położyliśmy się do mojego łóżka i od razu zanęliśmy.



Dziękuję za miłe komentarze. Oby było ich więcej, bo nie wiem czy coś mam zmieniać. Piszcie. Krytyka też mile widziana, bo będę wiedziała co poprawić. 

wtorek, 19 lutego 2013

Rozdział XIX

Byłam bardzo zdenerwowana. Louis mocno mnie do siebie przytulił i podnosił na duchu. Gdy usłyszałam głosy jego rodziców byłam przerażona. Chłopak wstał i pociągnał mnie za rękę do holu.
ML-Synku znów to samo. Ale teraz to ja ci się nie dziwię taka ślicznotka potrafi zawrócić w głowie.
L-Hah mamo poznajcie się to jest Nicola. Nikki to jest moja mama i ojczym i to są moje ukochane siostry.
Przywitałam się z rodziną chłopaka. Zdenerwowanie minęło. Louis był przy mnie i to było najważniejsze. Chłopak pokazał rodzinie pokoje w których będą nocować i zszedł na dół. Stwierdził, że nie będziemy nic gotować i zabiera nas do restauracji. Gdy rozmawialiśmy zeszła do nas mama Louisa.
NL-Nikol mam dla ciebie taki mały drobiazg.
J-Jejku dziękuję, ale ja nie mogę tego przyjąć.
ML-Możesz, możesz lepiej zobacz czy ci się podoba :)
Otworzyłam pudełeczko i zobaczyłam prześliczną bransoletkę. Podzękowałam i Louis zapiął mi ją na dłoni. Był cudowana. Głupio mi tylko było, że ja nic dla nich nie mam. Jeszcze raz przytuliłam kobietę i jej podziękowałam. Louis zaprosił ją na kolację po czym zostawił mnie z nią i poszedł po ojczyma i siostry. Czułam się niezręcznie. Uratował mnie Harry, który wbiegł do kuchni. Jejku jakie szczęście. Później dołączył do nas Louis z siostrami. Zamówił taksówki i zaczęliśmy się szykować do wyjścia. Gdy dojechaliśmy na miejsce przed restauracją było pełno paparazzi. Skąd oni wiedzą to wszystko. Ochroniarze przeprowadzili nas do pomieszczenia. Wieczór minął w miłej atmosferze. Polubiłam rodzinę Louisa, tylko co jak oni mnie nie polubili? Jutro Sam ma urodziny. Chciałam ten dzień poświęcić tylko jej. Louis uparł się, że dzisiaj śpię u niego i nie miałam nic do gadania. Razem podjeliśmy decyzję, że jutro z samego rana pojedziemy do dmu Alana i razem z resztą złożymy Sami życznia. Po kolacji Louis dla rodziny zamówił taksówkę, a my postanowiliśmy się przejść. Nie było daleko, więc się zgodziłam. Nie spodziewałam się tylko tego, że moje buty są tak niewygodne. Moje stopy były całe poobdzierane.
L-Ohh skarbie wskakuj zaniosę Cię:)
J-Nie ma mowy. Jestem za ciężka.
Zaczęłam szybciej iść. Chłopak nie dał za wygraną. Podbiegł do mnie i wziął na ręce. Zaczęłam się śmiać po czym go pocałowałam i juz po chwili staliśmy pod domem. W domu panowała straszna cisza. Harry wyjaśnił, że rodzice się położyli, a siostry bawią się w pokoju. Po chwili były już na dole. Chciały zagrać na ogrodzie w piłkę. Zgodziłam się. Zawsze uwielbiałam sport, ale tu go zaniedbałam. Postanowiłam to zmienić. Poprosiłam Louisa o jakieś jego dresy. Po chwili dostałam od niego rzeczy. Wyglądałam w nich mega śmiesznie. Gdy Harry mnie zobaczył mało nie spad z kanapy. Nie przejmowałam się tym zabrałam dziewczyny i poszłyśmy na ogród. Grałyśmy dobrą godzinę. Dziewczynki zrobiły się senne, więc poszły się położyć, a ja dołączyłam do Lou i Hazzy, który oglądali w salonie film. Usiadłam koło pasiastego i wtuliłam się w niego. Czułam jego chłodny oddech na mojej szyji. Po chwili zaczał mnie muskać swoimi zimnymi ustami. Odwróciłam się do niego i zaczęliśmy się całować. Zapomnieliśmy, że siedzi z nami Hazz.
H-O kurde weźcie się już przestańcie ślinić.
L-A co ja śliniak jestem. Mam ci przypomnieć parę takich sytuacji np. tą jak byliśmy w radiu i tam była ta...
H-Zamknij się!
L-Była tam taka kobieta po trzydziestce, a Harruś tak się podniecił, że mu ślinka po brudce leciała. Jak bobas :)
Kłótnie przerwał im Liam, który pożegnał się z Dan i dołączył do nas. Zrobiłam się strasznie senna i postanowiłam iść się położyć.
J-Ja idę spać. - odparłam.
L -Ja też, to na razie chłopacy. - powiedział Louis.
H-Tylko róbcie TO cicho!!! - krzyknął Harry.
L-Harry ty zobczeńcu! - skarcił go Liam.
H-Chodziło mi o chrapanie i kto tu jest zboczony? He?
Zaczęliśmy się śmiać i ruszyliśmy schodami do sypialni. Wyjęłam z szafy chłopaka jakąś białą koszulkę i poszłam do łazienki się wykąpać. Chłopak włączył komputer i odpisywał faną. Gdy wyszłam siedział znudzony przed komputerem. Położyłam się na łóżku, a on wziął rzeczy i wszedł do łazienki. Weszłam na swojego twittera i zobaczyłam, że Louis dodał nowego twitta ,, Tęsknię <3 ,, uśmiechnęłam się do komputera i postanowiłam przejrzeć wiadomości prywatne. Było ich naprawdę sporo. Głównie od Dawida, albo Fabiana. Ale moją uwagę zwróciła wiadomość od Louisa ,, Skarbie rodzice bardzo cię polubili i dziękuję za wspaniały wieczór. Miałem taką ochotę wejść do tej łazienki i za wszystko ci podziękować, ale jakoś się powstrzymałem. Bardzo cię kocham i chcę wreszcie, żebyś oficjalnie była moją dziewczyną. Nieźle się z tym kryjemy :) Twója marchewa :D ,, Odłożyłam komputer i wskoczyłam pod ciepłą kołdrę. Po chwili Louis był już przy mnie.
L-Mam taką ochotę cię schrupać!
J-Debil. - uderzyłam go co skomentował głośnym "ała!" - bądź ciszej, bo twoja rodzina sobie coś o nas pomyśli.
L-I dobrze.-odparł z zadziornym uśmiechem.
J-Dobranoc.-odparłam i obróciłam się do niego plecami.
L-Hyhy...-odchrząknął parę razy. Dobrze wiedziałam, o co mu chodzi. Chciał, żebym się do niego przytuliła.Mimo to nie reagowałam. Po chwili dał za wygraną. Powiercił się parę razy i w końcu objął mnie w pasie. Pocałował mnie w kark, przez co po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz.-Słodkich snów, uparciuchu.-wyszeptał mi wprost do ucha. Wtedy ja się odwróciłam i pocałowałam chłopaka. Udawał obrażonego, ale to mu nie wychodziło i zaczął odwzajemniać pocałunek. Naagle uchyliły się drzwi do sypialni i do pomieszczenia weszła Phobe.
L-Co ty tu robisz ? Czemu nie śpisz ?
P-Bo ja chcem z wami
L-Ale …
I-Nie ma zadnego ale, to może poczekać :P
L-Chodz polozysz się kolo mnie .
P-Ale ja chcę w srodek
I-To chodz. Przynajmniej Louis nie będzie mi dokuczal
Phobe polozyla się z nami i usnela. Louis chciał mnie jeszcze pocalowac, ale pomiędzy nami była taka mala przeszkoda. W nocy obudzila mnie rozmowa.
P-Idz stad bo jesteś za gruby .
L-Ty to jest moje łóżko i moja dziewczyna.
P-Ale ja chcem z nia spac a ty zajmujesz dużo miejsca. Idz na kanape.
L-Na kanapie jest nie wygodnie.
P-To spij na podłodze.
L-Phobe ?
P-No co spadaj.
Zrezygnowany chłopak wstał i poszedł spać do Nialla, który chyba nocował u Sami.


Prezent od mamy Louisa :)

Rozdział XVIII

Nigdy jeszcze nie zwracał się do mnie pełnym imieniem.-Nasze pierwsze spotkanie, może nie należy do najlepszych, ale i tak było cudowne. Od razu poczułem to coś. Nie miałem żadnych wątpliwości, ale wiedziałem że potrzebujesz czasu. Proszę, posłuchaj.-podszedł do drzwi, wziął gitarę i wrócił na miejsce. Zaczął śpiewać:
Give me love like her
'Cause lately I've been waking up alone
Paint splattered teardrops on my shirt
Told you I'd let them go
And that I'll fight my corner
Maybe tonight I'll call ya
After my blood turns into alcohol
No I just wanna hold ya

Give a little time to me, or burn this out
We'll play hide and seek to turn this around
And all I want is the taste that your lips allow

My, my, my, my, oh give me love [5x]

Give me love like never before
'Cause lately I've been craving more
And It's been a while but I still feel the same
Maybe I should let you go
You know I'll fight my corner
And that tonight I'll call ya
After my blood is drowning in alcohol
No I just wanna hold ya

Give a little time to me or burn this out
We'll play hide and seek to turn this around
And all I want is the taste that your lips allow
My, my, my, my, oh give me love
Give a little time to me, or burn this out
We'll play hide and seek to turn this around
And all I want is the taste that your lips allow

My, my, my, my, oh give me love [5x]

M-my my, m-my my, m-my my, give me love, lover
M-my my, m-my my, m-my my, give me love, lover
M-my my, m-my my, m-my my, give me love, lover
M-my my, m-my my, m-my my, give me love, lover

M-my my, m-my my, m-my my, give me love, lover
M-my my, m-my my, m-my my, give me love, lover
M-my my, m-my my, m-my my, give me love, lover
M-my my, m-my my, m-my my, give me love, lover
(Love me, love me, love me).

M-my my, m-my my, m-my my, give me love, lover
(Give me love)
M-my my, m-my my, m-my my, give me love, lover
(Give me love)
M-my my, m-my my, m-my my, give me love, lover
(Give me love, love me)
M-my my, m-my my, m-my my, give me love, lover
(Give me love).

Głos miał nieziemski. Mogłabym go słuchać non stop.
N-Kocham Cię. Jeśli nie czujesz tego samego, to możemy zostać przyjaciółmi. Tylko proszę nie oszukuj mnie. Za dużo przez to przeszedłem.
Nie mogłam w to uwierzyć. Jeszcze miesiąc temu, mogłabym tylko o tym pomarzyć, a właśnie teraz się to dzieje. Jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.
J-Niall…
N-Rozumiem, przepraszam, ze w ogóle…
J-Nie przerywaj.-lekko się zaśmiałam.-Niall, czuję to samo. Jak graliśmy na konsoli, to właśnie o tym myślałam. Kim dla siebie jesteśmy? Teraz nie mam wątpliwości.
Blondyn zbliżył się do mnie i wbił swoje chłodne wargi w moje. Smakował brzoskwinią.
N-Czyli się zgadzasz?-iskierki radości tańczyły w jego oczach.
J-No oczywiście.-zaśmiałam się, wstałam i mocno przytuliłam chłopaka.
Może to dziwnie zabrzmi, ale czuję, że to ten jedyny. Dokończyliśmy deser. W między czasie chłopak robił mi mnóstwo zdjęć. Zaczęło mnie to lekko irytować, lecz cały czas się śmiałam. Tak właśnie na mnie działał. Zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie, po czym chłopak wrzucił na twittera. Spodziewałam się mnóstwa hejtów, lecz dla niego zniosę i to. Tylko on się liczy. Poprosiliśmy o rachunek i po chwili wyszliśmy z restauracji, trzymając się za ręce.
Postanowiliśmy udać się na London Eye. Kolejki za bardzo już nie było, więc mieliśmy szczęście. Weszliśmy do wagonika. Nie mylili się, pisząc, że Niall robi bardzo dużo zdjęć. Po godzinie w końcu wyszliśmy. Udaliśmy się powoli do domu. Po drodze zahaczając o KFC. To najwspanialszy prezent na nadchodzące urodziny :)

poniedziałek, 18 lutego 2013

Rozdział XVII

<z perspektywy Louisa>
Bałem się, że Paul będzie zły. W końcu jesteśmy spóźnieni, a Niall jeszcze pojechał po rodziców. Czekałem na taksówkę, kiedy zadzwonił do mnie Liam i powiedział, że nagranie jest przełożone za dwa dni. Ucieszyło mnie to, ponieważ rodzice nie będą musieli długo czekać. Poinformowałem o tym Nialla.
Zrobiłyśmy sobie z Sami kawę i miałyśmy porozmawiać, kiedy do domu znów wpadł Louis. Myślałam, że czegoś zapomniał, ale ten usiadł koło nas i zaczął się uśmiechaź. Wreszcie wyjaśnił nam wszystko. Poszłam na góre się przyszykować. Wzięłam kąpiel,wytłuszowałam rzęsy, oczy podkeśliłam kredką, a na policzki nałożyłam róż. Wyjęłam z szafy dwie zestawy, ale zdecydowałam się na ten http://urstyle.pl/styl/tommo/stylizacja/stylizacja-3327/ . Gotowa zeszłam na dół gdzie czekał na mnie Louis.
L-Wow ! Rodzice będą zachwyceni ! Możemy już iść?
Do torebki włożyłam jeszcze telefon, pożegnałam się z Sami i wyszliśmy z domu. Taksówka już czekała. Po niecałych 15 minutach dojechaliśmy na miejsce. Rodziców Lou jeszcze nie było. Pewnie korki, ale to nawet lepiej można było jeszcze ogarnąć ten syf. W domu był tylko Harry, ale z nim to pikuś zagoniłam go do pokoju i siedział w nim dopóki nie usłyszał głosów rodziców Lou.
< z perspektywy Sami>
Graliśmy z Niallem na konsoli. Wiedziałam, że daje mi wygrywać, ale i tak jestem od niego lepsza. Słyszeliśmy, że Niki i Loui poszli na górę, ale jakoś się tym nie interesowaliśmy. Zastanawiałam się, kim my w ogóle dla siebie jesteśmy? Przy Niallu zapominałam o Fabianie, czułam się całkiem inaczej. Mogłam być w 100% sobą. Z Fabianem musiałam udawać, z resztą Niki to samo. Nie bardzo pasowało im, że lubimy się wygłupiać, czy ryzykować. Musiałyśmy być ułożone. Kochałyśmy ich, ale to już nigdy nie wróci. Alan dużo pracował i mało rozmawialiśmy. Oddalaliśmy się od siebie. Bardzo mnie to martwiło. Jutro mam urodziny, ciekawe czy choć chwilę znajdzie dla mnie. Ale ten czas spędzałam z Niallem. Świetnie się dogadywaliśmy.
N-Sami, pójdziemy dziś na kolacje?-spytał z wielkim uśmiechem, gdy skończyliśmy grać.
J-No jasne. A o której?
N-18?
J-To za godzinę.
N-Tak? To ja jadę się przebrać. Wrócę za godzinkę.-szybko wstał i cmoknął mnie w policzek.
Nagle z góry zleciał zdenerwowany Louis.
L-Stary pojedziesz po moich rodziców na lotnisko!
N-Kurwa znów o nich zapomniałes?
L-No tak jakoś wyszło. A zaraz mamy ten wywiad no i ...
N-Wywiad?
L-Hahah znowu zapomniałeś?
N-To zrobimy tak ja jadę na lotnisko, ty taksłówką do studia, ja tam przyjadę. Sami to wyjdziemy o godzinę później ?
Wyszli z Niallem z domu. Blondyn pojechał na lotnisko, a Lou do studia.W drzwiach minęli się z Alanem. Musiałam z nim koniecznie porozmawiać.
J-Cześć.-pocałowałam go w policzek.-Możemy pogadać?
A-No jasne, ale chodź do kuchni, bo jestem strasznie głodny.
Poszliśmy do kuchni, chłopak zaczął robić sobie kanapki, a ja nie bardzo wiedziałam od czego mam zacząć.
J-Nie wiem czy tego nie widzisz, czy po prostu nie masz czasu, ale oddalamy się od siebie. Martwi mnie to. Rozumiem, że musisz trenować, bo to twoja praca, ale przyjechałam tutaj do ciebie. A większość czasu spędzam z Niallem. Nie żeby mi to przeszkadzało, bo Niall to świetny chłopak. I w ogóle zaraz idę z nim na kolację. Ale smuto mi.-mocno mnie do siebie przytulił.
A-Skarbie, widzę to. Jeszcze tylko jutro. Obiecuję, że później wszystko się zmieni. –promiennie się uśmiechnął.
Wiedziałam, że nie zawiedzie. On nigdy nie zawodzi. Spojrzałam na zegarek, była 17:30. Pobiegłam z Alanem do mojego pokoju, aby pomógł mi coś wybrać. Wzięłam szybki prysznic oraz umyłam włosy. Owinięta w ręcznik, wyszłam z łazienki. Na łóżku leżały 3 zestawy . Ostatecznie wybrałam to : http://www.ubiore.pl/style/119704/ . Zanim się ubrałam, wysuszyłam włosy i lekko podkręciłam. Oczy podkreśliłam kredką i wytuszowałam rzęsy, usta musnęłam błyszczykiem.
J-I jak? Może być?- spytałam brata.
A-Wyglądasz pięknie! Gdybyś nie była moją siostrą, to na pewno dziewczyną!-zaśmiał się, na co dostał kopa.
Usłyszeliśmy pukanie. Alan poszedł otworzyć drzwi, a ja do pokoju Nicoli. Powiedziałam im wszystko, bo oczywiście zadawali setki pytań „Gdzie się tak wystroiłaś?”, „Dlaczego nam wcześniej nie powiedziałaś, że wychodzisz?”. Usłyszałam głos chłopaka. Wołał mnie. Pożegnałam się z przyjaciółmi i powoli schodziłam na dół, aby nie spaść. Kiedy zobaczyłam Nialla promiennie się uśmiechnęłam. Dziwnie na mnie patrzył.
J-Coś nie tak, że tak patrzysz? Mogę pójść się przebrać.
N-Nnie! Jest cudownie. Idziemy?
Pożegnałam się z Alanem i wyszliśmy z domu. Poszliśmy na spacer po parku. Było cudownie. Łapaliśmy ostatnie promienie słońca. Z parku poszliśmy do restauracji. Stolik zarezerwowany mieliśmy na tarasie. Pięknie było widać zachód słońca. Chłopak odsunął mi krzesło, po czym sam usiadł naprzeciw mnie. Zamówiliśmy spaghetti. Niall cały czas się wygłupiał i nie mogłam w spokoju zjeść. Lecz nagle bardzo spoważniał.
N-Samantho, muszę Ci coś wyznać.-przeraziłam się trochę.

niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział XVI

L-To na co mój skarb ma ochotę ?
J-Nie wiem może na świeżo zapażoną kawę.
Chłopak wstał z łóżka i pobiegł na dół. Ja w tym czasie poszłam do łazienki się ogarnąć. Wzięłam szybki prysznic i zmyłam makijaż. Włosy związałam w koka. Gdy wychodziłam z łazienki do pokoju wszedł Louis z jakąś torbą.
L-Sami podała ci ciuchy.
J-OOo kochana jest.
Wzięłam rzeczy od chłopaka i poszłam się przebrać. Ubrałam to: http://www.ubiore.pl/style/120703/. Gdy zeszłam na dół loczek spał jeszcze na kanapie, a Loui robił nam śniadanie. Pomogłam mu i już po 5 minutach zajadaliśmy się pysznymi kanapkami. Chłopak co chwilę robił śmieszne miny co wywoływało u mnie głośny śmiech, którym obudziłam Harrego.
H-Kurwa troszkę ciszej, głowa mi pęka.
L-Nie trzeba było tyle pić. A i odkupujesz mi koszule.
H-O czym ty gadasz?
L-Zarzygałeś ją leży u ciebie na łóżku.
Chłopak od razu pobiegł na górę i zbiegł z koszula, którą wyrzucił do kosza. Usiadł z nami i razem wypiliśmy kawę. Po chwili do domu przyjechał Liam z Dan oraz Zayn z Perrie. Wszyscy śmiali się z Hazzy, który ledwo co siedział przy stoliku. No ale cóż tak się ma jak nie wie kiedy przestać pić. Wszyscy po rozchodzili się do swoich pokoi, a my z Louisem postanowiliśmy wyjść na spacer. Była taka ładna pogoda. Chłopak miał wolne tylko do 15 ponieważ później mieli nagranie w radiu i niestety musiał na nim być. Na początek zahaczyliśmy o lodziarnie, a później udaliśmy się do parku.
L-Skarbie może wybierzemy się pod namioty? Mój kolega nas zaprosił.
J-Jasne dawno nie byłam pod namiotami.
Chłopak mnie pocałował i poszliśmy w stronę domu Alana. Louis stwierdził, że zabierze się z Niallem, więc się zgodziłam. W domu zastaliśmy tylko Sami i Nialla, którzy grali na konsoli. Zachowywali się jak małe dzieci. Nie chcieliśmy im przeszkadzać. Po cichu poszliśmy na górę. Długo rozmawialiśmy. O wszystkim. Lou opowiadał o swoich byłych, chciał też wiedzieć ilu chłopców było przed nim.
L-Mam problem
J-Co się stało ?
L-Twoje nazwisko...
J- Co z nim nie tak ?
L-Trzeba je zmienić na Tomlinson. :D
J-Idiota :)
Zaczęliśmy się głośno śmiać. Weszliśmy na internet. Do chłopaka było pełno wiadomości od fanek. Oczywiście wiedziałam, że tak będzie . Wiedziałam, że będą mnie wyzywać. Louis mocno mnie przytulił i powiedział, że mam się nimi nie przejmować. Pocałowałam chłopaka i wzięłam od niego komputer. Chciałam zobaczyć, czy nie mam żadnego maila od mamy. Odpisałam na parę mailów od znajomych. Byli ciekawi co u mnie słychać. No tak plotki co do ciąży El się rozeszły. Kurcze oni wogóle nie mają prywatności. Wyłączyłam komputer i wtuliłam się w Louisa. Chłopak włączył telewizor i oglądaliśmy jakiś nudny film. Nie ważne. Przerwał nam telefon Lou. Chłopak zerwał się jakby coś się stało.
<rozmowa>
L-Tak mamo?
ML-No co ty zapomniałeś? Czekamy na ciebie na lotnisku. Gdzie ty jesteś ?
L-Mamuś wyślę po was Nialla, bo ja nie mam samochodu. On zawiezie was do domu i tam na mnnie poczekajcie.

Louis odłożył telefon i pobiegł na dół. Po chwili wrócił i wyjaśnił mi co się stało. Umówiliśmy się, że zaraz po nagraniu po mnie przyjedzie i pójdziemy na kolację z jego rodzicami. Bałam się, że mnie nie zaakceptują. W końcu nie jestem stąd. Pożegnałam się z chłopakiem i zeszłam na dół do Sami, a on ubrał buty i wybiegł z domu.

sobota, 16 lutego 2013

Rozdział XV

Na miejscu byliśmy już po 30 minutach. To coś nowego. Na taksówki trzeba tu czekać godzinami, a dzisiaj już po 5 minutach stała pod domem. W klubie było pełno ludzi. Nie mogliśmy znaleźć miejsca. Odziwo Liam nie czekał na nas przy wejściu tak jak się umawialiśmy. Może jeszcze nie dotarli. Szliśmy w poszukiwaniu miejsc, kiedy usłyszeliśmy głos Liama i Dan. Siedzieli już przy jednym ze stolików. Całe szczęście. Myśleliśmy, że będzie trzeba zmienić lokal. Usiadłam z Dan przy stoliku, Harry zaginął gdzieś w akcji, Zayn odrazu poszedł na parkiet,a chłopcy zamówić coś do picia. Wieczór minął nam świetnie. Jeszcze nigdy się tak nie wybawiłam. Louis nie odstępował mnie na krok. Było to trochę śmieszne, ale zarazem słodkie. Z klubu wyszliśmy o drugiej w nocy. Harry ledwo trzymał się na nogach. Louis zamówił taksówki. Dan i Liam pojechali do niej, Zayn do Perrie, a my zabraliśmy pijanego Hazzę i pojechaliśmy do domu. Był z niego niezły ubaw. Chłopak był tak pijany, że zarywał do taksówkarza. W domu położyliśmy go na sofie w salonie. Nie chcieliśmy męczyć biedaka wchodzeniem po schodach. Poszłam do kuchni napić się soku. Louis poszedł na górę się przebrać, ponieważ Harry zwymiotował na jego koszulę. Byłam strasznie zmęczona. Wyjęłam z torebki telefon i zadzwoniłam po taksówkę. Wtedy do kuchni wszedł Lou.
L-Co ty robisz ?
J-No jak to co dzwonie po taksówkę. Nie będę na pieszo do domu goniła.
L-Ale skarbie ty zostajesz. Nie ma mowy ja cię dzisiaj nigdzie nie puszczę.
J-Nawet nie mam w czym spać.
L-Ale możesz i nago. A tak na serio to w pokoju Zayna jest parę rzeczy Perrie. Na pewno coś znajdziemy. Harry śpi. Chłopaki są u dziewczyn, a my mamy wolną chatę.
Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo chłopak wpił się w moje usta, biorąc mnie na ręce. Zaniósł mnie do pokoju. Położył na łóżku i zaczął mnie delikatnie muskać w szyję. To było takie przyjemne.
L-To ty kochanie poczekaj, a ja przyniosę ci coś do spania-pocałował mnie i wyszedł z pokoju.
Po 10 minutach chłopak wszedł do pokoju ze smutną minką.
L-Nic nie znalazłem:( Ale dam ci swoją koszulkę :) Idź się kąp ja ci ją przyniosę.
J-Nie dajesz mi ja teraz !
L-Oj przestać przecież widziałem cię już nago tylko nic nie pamiętam :)
J-Twój pech skarbie.
Wzięłam od chłopaka za dużą koszulkę i poszłam przebrać się do łazienki. Gdy wyszłam chłopak leżał już w łóżku. Położyłam się kolo niego.
L-A dostanę chociaż całusa na dobranoc ?
J-A zasłużyłeś ?
Pocałowałam chłopaka, wtedy on złapał mnie w tali i zaczęliśmy się namiętnie całować. Czułam się skrępowana, bo na dole spi Harry.
J-Ale nie teraz Hazz śpi na dole.
L-Ohh on jest tak pijany, że nic go nie obudzi.
Daliśmy ponieść się chwili. Czułam się z nim tak dobrze. Chłopak był tak delikatny. Po wszystkim wtuliłam się w niego i usnęłam. Rano obudziły mnie promienie słoneczne, które wpadały przez okno do pokoju. Louis już nie spał. Przywitał mnie swoim uroczym uśmiechem i ciepłym pocałunkiem.

Jak wam się podoba ? CHciała bym wiedzieć . Piszcie co sądzicie o tym blogu :) 5 komentarzy następny rozdział :)

Rozdział XIV

<z perspektywy Louisa>
Że ja na to nie wpadłem. Od razu pobiegłem na górę. Musiałem z nią porozmawiać. Nie mogłem tego tak zostawić. Byłem tak zły na El, że jakbym ją teraz zobaczył to by chyba już nie żyła. Stałem pod drzwiami prosząc Nikki, żeby mnie wpuściła.
Myślałam, że dał sobie spokój, ale jednak nie. Postanowiłam go wpuścić i z nim porozmawiać. Dam mu szanse, żeby wszystko wyjaśnił,żeby powiedział dlaczego nie chciał, żebym wiedziała o ciąży El. Usiedliśmy na łóżku. Chłopak złapał mnie za rękę.
L-Nikki kocham cię i przysięgam, że nic nie wiedziałem o ciąży Eleanor.
J-Louis ona powiedziała, że ty wiesz. Dlaczego miałaby kłamać.
L-Może dlatego, że chce mnie odzyskać. I dlatego kłamała, że jest ze mną w ciązy.
J-Po co by miała kłamać ? Jest w trzecim miesiącu ciąży i musisz się z tym pogodzić.-powiedziałam ze łzami w oczach.
L-No właśnie ona jest w trzecim miesiącu ciąży tylko szkoda, że ja wtedy byłem w USA. To nie jest moje dziecko:)
Czyżby El kłamała? Nie wiedziałam co o tym myśleć.
J-Louis, a może to ty kłamiesz?
L-Nie wierzysz mi ? Ja cię kocham i nie okłamałbym cię uwierz mi proszę.
Nagle w mojej kieszeni zawibrował telefon. To był sms od Nialla: ,, On mowi prawdę ,,. Zaczęłam się śmiać. Lou nie wiedział o co chodzi. Był lekko zdezorientowany. Pokazałam mu sms'a, wtedy chłopak zawołał Nialla.
L-Nie musisz podsłuchiwać! Chodź !
Drzwi się uchyliły i Irlandczyk wszedł. Widać, że było mu głupio. Ale wtedy podszedł do niego Louis.
L-Dziękuję ci stary. Gdyby nie ty nigdy bym na to nie wpadł.
N-Ohh jaki ja jestem genialny.
J-Ty żebyś tylko nie wpadł w samozachwyt.
Zaczeliśmy się głośno śmiać. Louis wyprosił Nialla z pokoju. Był mi strasznie głupio, że go nie wysłuchałam tylko tak bez słowa go zostawiłam. Chłopak podszedł do mnie i pocałował w usta.
J-Louis ja przepraszam. Nie powinnam tak robić. Powinnam była cię wysłuchać.
L-Nie przepraszaj. Nie zrobiłaś nic złego.
Uściskałam chłopaka i położyliśmy się na łóżko. Louis zrobił nam wspólnie zdjęcie i wstawił na twitter'a. Cieszyłam się, że wszystko się wyjaśniło. Kocham tego wariata. Tylko co z moim biletem. Walizki były spakowane. Trudno najwyżej przepadnie. W pokoju leżelismy do wieczora. Postanowiliśmy pójść po chłopaków i razem wybrać się na imprezę. Louis pomógł mi się rozpakować. Widziałam na jego twarzy zadowolenie :) Przed wyjściem poszłam się jeszcze odświerzyć, a chłopak szperał w mojej szafie i wybierał co mam ubrać na dzisiejsze wyjście. Gdy wyszłam na łóżku leżał gotowy strój :http://urstyle.pl/styl/Mikejla/stylizacja/czekoladka-3/. Chłopak się tylko uśmiechniął i zapytał czy mi się podoba. Przebrałam się w te ciuchy i zeszliśmy na dół. Wszyscy siedzieli w salonie i oglądali jakiś program. Pożegnaliśmy się z nimi i wyszliśmy z domu. Byłam taka szczęśliwa, że wszystko się wyjaśniło. Wsiedliśmy do auta. Było ciepło. Loui otworzył okna i włączył głośno muzykę. Poczułam, że są wakacje. Pocałował mnie w policzek szepcząc do ucha ciche ,, Kocham cię,, i ruszyliśmy w stronę ich domu. Po niecałych 20 minutach byliśmy na miejscu. Weszliśmy do holu, kiedy usłyszeliśmy głos Hazzy.
H-Oooo gołąbeczki wróciły. Wiedziałem, że wszystko dobrze się skończy. A tak a propo to Loui szykuj sie! Ty już laskę masz, a wujuś Harry rusza na podbój.
L-Daruj sobie i tak wiemy, że nikogo nie znajdziesz. My z Nikki pójdziemy na górę, a wy jeszcze sobie poczekacie. Liam Dan idzie z nami ?
Liam--Tak ja właśnie po nią jadę spotkamy się pod klubem.
L-Dobra to my uciekamy do mnie.
H-Ty tylko bez żadnych tam. Ja czekam na was 15 minut, a jak nie to zostajecie w domu. CHociiaż może lepiej was nie zostawiać samych. Nie chcę za szybko wujkiem zostać.
J-Ohh Harold zamknij się już- rzuciłam na odchodne.
Pokój chłopaka był wielki. Pośrodku stało duże łóżko.Wszystko było tak ładnie urządzone. On poszeł się wykąpać i ogolić, a ja wziełam jego laptopa. Chciałam napisać do mamy maila. Gdy go włączyłam było pełno wiadomości od fanek. Jednak największe wrażenie zrobiła na mnie tapeta. Było to nasze zdjęcie. To było takie słodkie. Gdy chłopak wyszedł z łazienki podeszłam do niego i mocno go uściskałam.
L-NO wiesz ja wiemm, że mnie bardzo kochasz, ale zaraz mnie udusisz.
J-Przepraszam...- nie zdążyłam dokończyć, bo chłopak wpił się w moje usta. Czułam jego zimne ręce na moich plecach. Wolnym tempem kierowaliśmy się w stronę łóżka. Jednak przerwał nam Harry, który bez pukania wszedł do pokoju.
H-Kurwa, a mówiłem, że was zostawić to odrazu biorą się za robienie dzieci.
L-A ciebie nikt pukać nie nauczył? Wyjdź stąd!!!
Z-Hahah Hazuś przerwał romantyczne chwile? Wiesz tam w drzwiach masz takie coś. TO na nastepny raz poprostu przekręć.
L-A ty nie bądź taki mądry. Nie pamiętasz już jak się na niego darłeś trzy tygonie temu jak wparował ci do sypialni, gdy pieprzyłeś się z Perrie?
Z-Ahh było minęło.
Wstaliśmy z łóżka i wszyscy zeszliśmy na dół. Napiliśmy się jeszcze soku i Harry zadzwonił po taksówkę.

piątek, 15 lutego 2013

Rozdział XIII

Siedziałam w pokoju myśląc o wszystkim. Nie chciałam tu dłużej zostawać. Mój telefon co chwilkę wibrował. Dzwonił oczywiście Louis. Nie chciałam z nim rozmawiać wyłączyłam telefon i zaczęłam szukać biletów na najbliższy lot do Krakowa. Zakupiłam bilet na jutrzejszy wieczór. Ten był najwcześniej. Nie chcę tu zostawiać Sami, ale nie chcę też tu zostać. Spakowałam wszystkie swoje rzeczy i położyłam się spać.
<z perspektywy Louisa>
Szybko wsiadłem w samochód i pojechałem do Elki. Dziewczyna siedziała akurat na ławce razem ze swoim partnerem. Byłem na nią tak cholernie zły. Dlaczego nie powiedziała nic o ciąży mi. Musiała wszystko zepsuć. Kocham Nikki i zrobię wszystko żeby ją odzyskać. Nie potrafię bez niej żyć. Bez niej nic nie ma sensu. Gdy El mnie zauważyła od razu pojawił się na jej twarzy uśmiech.
L-Co ty kurwa robisz ? Dlaczego powiedziałaś Nicoli o ciąży? I czemu ja nic o niej nie wiem?
E-Louis to nie tak. Ja chciałam ci powiedzieć, ale nie zdążyłam.
L-A jej zdążyłaś? Mało ci jeszcze. Zostawiłaś mnie dla tego idioty, a teraz jak sobie wreszcie kogoś znalazłem, musisz to zepsuć. Zastanów się czego ty wogóle chcesz!
E-Louis, ale ja cię kocham i nigdy nie przestałam. To był tylko przelotny romans. Ciebie nigdy nie było. Cały czas wyjeżdżałeś. A jak byłeś to, albo zmęczony, albo wolałeś spędzić czas z kumplami.
L-Wiedziałaś jaką mam pracę. Tylko proszę skończ już te swoje gierki.
E-Ale to nie jest gra, ja jestem w trzecim miesiącu ciąży. Nie widzisz ?
L-Skończ proszę cię. Będę się z tobą kontaktował tylko w sprawie dziecka i nie licz na to, że do ciebie wrócę. Daj mi święty spokój!!!
Poszedłem pożegnać się ze Stanem. Wiem, że nie powinienem wyjeżdżać, ale nie chcę stracić Nicol. Ciekawe, czy już nie jest w drodze do Krakowa. Trudno najwyżej polecę do Polski. Przeprosiłem przyjaciele. Wsiadłem w samochód i ruszyłem w drogę. Zajęła mi ona dwie godziny. Na miejscu byłem o 3 w nocy. Nie chciałem jej budzić, więc postanowiłem się z nią spotkać z samego rana.

Rano obudziłam się o 10:00. W domu panował hałas. Sami i Alan robili śniadanie. Niall oglądał coś w TV. Zeszłam na dół po butelkę wody. Gdy Sami mnie zobaczyła podbiegła i mocno mnie przytuliła. Stałyśmy tak chwilę, kiedy przerwał nam dzwonek do drzwi. Sam poszła otworzyć, a ja poszłam się ubrać na górę. Gdy siedziałam wybierałam ciuchy usłyszałam głos Louisa.Co on tu robi? Przecież był w Doncaster . Zakluczyłam drzwi i poszłam się wykąpać. Postanowiłam, że nie będę prostować włosów i zostawiłam loki. Na dworze nie było za ciepło więc postanowiłam ubrać coś cieplejszego, a mianowicie to : http://www.ubiore.pl/style/120495/ . Nie chciałam rozmawiać z Lou, więc nie wychodziłam z pokoju. Chłopak stał pod drzwiami i prosił o rozmowę, ale ja nie miałam na to ochoty.
<z perspektywy Nialla>
Że też teraz musiała się znów pojawić. Louis wreszcie był szczęśliwy. Nie nawiedzę jej. Nigdy jej nie lubiłem. Była taka snobistyczna. Uważała siebie za pępek świata. Louis był tylko jej . Nigdy nas nie tolerowała. Nikki jest zupełnie inna. Lubię ją. To taka damska odmiana Louisa. Oni do siebie tak pasują. Nie mogłem pozwolić na to, żeby wszystko się miedzy nimi popsuło. Zawołałem Lou na dół. Chciałem wiedzieć wszystko co się wydarzyło.
L-... Ona jest w trzecim miesiącu ciąży rozumiesz ?Będę ojcem. Nicole mi nie daruje, że jej o tym nie powiedziałem. To jest koniec.
J-Coś ty powiedział w którym ?
L-No w trzecim !
J-My trzy miesiące temu byliśmy cały miesiąc w Stanach. Elka była tutaj. A zaraz po twoim przyjeździe cię zostawiła! To nie jest twoje dziecko. Ona próbuje cię wrobić w to ojcostwo.
L-Stary ty jesteś genialny. Jak na to wpadłeś. A to niby ty zaraz po mnie jesteś najgłupszy!



Rozdział XII

Po chwilach spędzonych razem wróciliśmy do lokalu. Strasznie bolały mnie nogi, więc poprosiłam Louisa o kluczyki do auta. Chciałam pojechać do domu i je zmienić. On chciał jechać ze mną, ale ja byłam temu przeciwna. Chciałam opowiedzieć o wszystkim Sami. Zawsze tak robimy, kiedy wydarzy się coś ważnego. Od razu do siebie dzwonimy. Wzięłam klucze i wyszłam z restauracji. Powolnym tempem szłam do samochodu. Nagle usłyszałam głos Eleanor.
E-Nikki poczekaj :)
J-Stało się coś ?
E-Nie chciałam tylko z tobą porozmawiać i no wiesz pogratulować ci takiej odwagi :P
J-Odwagi, o czym ty mówisz ?
E-No wiesz nie każdego stać na to, żeby być z chłopakiem, który za sześć miesięcy zostanie ojcem.
J-Jak to ojcem. Możesz mi to wyjaśnić ?
E-Louis nic ci nie powiedział ? Jak on tak mógł. No za sześć miesięcy urodzę nasze dziecko. I czy mu się to podoba czy nie będzie się nim opiekował.
Nie wierzyłam w to co usłyszałam. Jak mógł mi nie powiedzieć. Czuję się oszukana. Wszystko się zawaliło. To był koniec. Nie potrafię być z kimś kto od samego początku kłamie. To dlatego był taki dziwny, kiedy ją zobaczył. Bał się, że wszystko wyjdzie na jaw. Myślałam, że jest inny niż reszta chłopców. Myliłam się. Wsiadłam w samochód. Zaczęłam płakać. Bez wahania zadzwoniłam do Sam. Po pierwszym sygnale usłyszałam głos dziewczyny.
<rozmowa>
S-No hej jak się bawicie?
J-Sam możesz po mnie przyjechać, proszę. Nie pytaj się dlaczego. Tylko przyjedź.
S-Jasne już wsiadam w samochód i po ciebie jadę. Tylko proszę nie rób niczego głupiego.
J-Czekam w domu Stana. Niall na pewno wie gdzie to jest.
Odpaliłam samochód i ruszyłam w kierunku domu. Cały czas zastanawiałam się dlaczego mnie okłamał, dlaczego nie powiedział prawdy. Postawiłam samochód na podjeździe i pobiegłam spakować moje rzeczy. Całe szczęście, że nie było czasu się rozpakować. Zniosłam walizki na dół, usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Nie wierzyłam. Oni wiedzą wszystko i to w takim tempie. Szkoda tylko, że to trwało tak krótko. Zapłakana czekałam na Sam. Po trzech godzinach usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je. Moim oczom ukazała się Sami. Mocno się w nią wtuliłam. Po chwili podszedł do nas Irlandczyk.
N-Co się stało? Gdzie Louis? Dlaczego płaczesz?
J-Nie mów, że nic nie wiedziałeś. Przecież on mówi wam wszystko.
N-Ale co miałem wiedzieć ?
J-To, że Louis będzie ojcem!
N-On ? Jak to? Jesteś w ciąży?
S-Daj jej spokój! Nie widzisz, że nie ma ochoty rozmawiać.
N-Chciałem dobrze.
Wszystko im wyjaśniłam. Byli w wielkim szoku. Postanowiliśmy już jechać do domu. Zostawiłam tylko Louisowi karteczkę. Nie chciałam z nim rozmawiać. Niall wziął walizkę, a ja z Sam wsiadłyśmy do samochodu. Usiadłam z tyłu. Byłam strasznie zmęczona. Moje oczy były całe spuchnięte. W końcu płaczę już 4 godziny. Tak bardzo mi na nim zależało. Myślałam, że wreszcie spotkałam kogoś wyjątkowego. Kogoś kto jest zupełnie inny od Dawida. Myliłam się! Oni wszyscy są tacy sami. Droga powrotna zajęła nam troszkę więcej czasu, ponieważ Niall zrobił się głodny i stanęliśmy na jakimś zajeździe. Gdy tylko dojechaliśmy do domu pobiegłam i zamknęłam się w swoim pokoju. Nie chciałam z nikim rozmawiać.
< z perspektywy Louisa>
Nie ma jej już tak długo. Postanowiłem pożyczyć samochód od kolegi i pojechać zobaczyć co się stało. Martwiłem się o nią. Nie odbierała telefonu. Boje się,że coś jej się stało. Gdy zajechałem pod dom mój samochód stał. Nikki musiała być w środku. Wszedłem szybko do środka. Zacząłem ją wołać. Nikt się nie odzywał. Było zupełnie cicho. Na stoliku zauważyłem kartkę.
,, Kochałam Cię. Jak mogłeś mi nie powiedzieć, że zostaniesz ojcem. Między nami wszystko skończone. Wracam do domu. Do Polski. Nie chcę cię znać. Myślałam, że jesteś inny pomyliłam się. Jesteś tak samo cholernym dupkiem,,
Bardzo zabolały mnie te słowa. Ale chwila, ja ojcem? Jak to jest możliwe ? Czyżby El była w ciąży. Dlaczego mi o tym nie powiedziała. Postanowiłem to wyjaśnić.



Dziękuję wam, że czytacie bloga. Chciałabym jednak, żebyście pozostawili po sobie komentarz, czy się wam podoba i co mam zmienić :)

czwartek, 14 lutego 2013

Rozdział XI

Zajechaliśmy pod dom. Dawida już nie było. Może dał sobie spokój. Weszliśmy do domu. Panował hałas. No tak robią obiad. Zapewne Alan i Sami rzucają się jedzeniem, a Niall płacze, że je marnują. Nie myliłam się. W kuchni panował harmider. Od razu poszliśmy z Lou na górę. Ja się pakowałam, a on siedział na twitterze. Zapakowałam troszkę ciuchów. Sukienkę zapakowałam w folię. Postanowiłam się jeszcze przebrać bo moje ciuchy były lekko przybrudzone. Wyszperałam z szafy to: http://www.ubiore.pl/style/120206/. Zapakowałam potrzebne rzeczy w torbę, Louis wziął walizkę i zeszliśmy na dół. Pożegnaliśmy się z przyjaciółmi i ruszyliśmy w drogę. Louis prowadził bardzo szybko. Droga minęła nam szybko. Cały czas się śmialiśmy z byle czego. Louis oczywiście śpiewał, a gdy dołączyłam ja to już był wokal. Po trzech godzinach byliśmy na miejscu. W domu było już pełno gości. Weszliśmy do środka. Myślałam, że najpierw pojedziemy do rodziców Lou, ale się pomyliłam. Zresztą nie mieliśmy za bardzo kiedy. Chłopak przedstawił mnie przyjaciołom. Stan zaprowadził mnie do pokoju na piętrze, a Lou poszedł po nasze walizki. W pokoju było tylko jedno wielkie łóżko. No to cóż nie mam wyjścia. Chyba, że Lou będzie spał na podłodze. Poszłam do łazienki się pomalować i poprawić włosy. Loui przyniósł nasze rzeczy. Zabrałam moją kreację do łazienki i się przebrałam. Wybrałam tę http://stylistki.pl/stworz-zestaw/252553/ . Miałam jeszcze jedną, ale do tej miałam większy sentyment. Louis ubrał się w pokoju. Gdy wyszłam z łazienki chłopak zaniemówił. To było cooś nowego, ponieważ on cały czas nadaje. Dopiero po kilku chwilach wykrztusił z siebie parę słów.
L-Wow! Wyglądasz cudownie.
J-Dziękuję, a teraz może już chodźmy, bo na nas czekają.
Wyszliśmy z pokoju. Wzięłam chłopaka pod rękę i zeszliśmy na dół. Staliśmy czekajac na Stanley'a, kiedy podeszła do nas prześliczna brunetka. Zauważyłam, że Louis nie jest z tego powodu zadowolony.
<z perspektywy Louisa>
Byłem strasznie zły na Stana, kiedy zobaczyłem El. Miało jej nie być. Obiecał mi. Kocham teraz Nikol, ale gdy ją zobaczyłem wspomnienia wróciły. Ona tak bardzo mnie skrzywdziła. Nie potrafię jej tego zapomnieć.
E-Hej Louis tak dawno się nie widzieliśmy, widzę, żę znalazłeś sobie kogoś. W prasie jest o was głośno.
J-Cześć El. Poznaj Nicol. A Nikki to jest Eleanor.
Dziewczyna przywitała się z Elą. Całe szczęście, że musieliśmy już jechać. Nie wiem co miałem robić. Jak się zachować. Zależy mi na Nikki, ale gdy ujrzałem El wszystko, wszystko wróciło. Już udało mi się zapomnieć, a ona znów się pojawia. Muszę wreszcie zdecydować. Postawić wszystko na jedną kartę. Nie umiem być przyjacielem Nicol. Nie potarfię !

Razem z Lou wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy za parą młodą. Oni wyglądali razem tak ślicznie. Po niecałej godzinie było już po wszystkim. Muszę przyznać, że tu wszystko wygląda inaczej. Ale to w końcu Anglia. Po zawarciu związku małżeńskiego, para zaprosiła wszystkich na wesele. Wsiedliśmy w samochody i pojechaliśmy do restauracji. Obiad był przepyszny. I zaczęły się tańce. Louis rwał się oczywiście jako pierwszy, ale ja czułam, że coś jest nie tak. Odkąd zobaczył El zrobił się taki nieswój. Chciałam z nim porozmawiać. Wiem, że to nie był czas i miejsce, ale czułam, że coś się stało. Poprosiłam go, abyśmy wyszli na spacer. On oczywiście się zgodził. Zabrał mnie do prześlicznego parku. Znał to miasto jak nikt inny. W końcu tu się wychował. Ja też znam Kraków, jak swój dom. To chyba normalna rzecz. Szliśmy alejkami, kiedy chłopak stanął.
L-Ja muszę ci to wreszcie powiedzieć. Nie potrafię być tylko twoim przyjacielem. Nie potrafię rozumiesz ! NIe mogę znieść tej myśli, że możesz być z kim innym. Ja cię poprostu kocham. I dzisiaj jak spotkałem El uświadomiłem to sobie jeszcze bardziej. Nie mogę pozwolić na to, żeby ktoś mi cię zabrał. Wiem, że nasza znajomość nie zaczęła się dość dobrze. Bo oboje byliśmy pijani i nic nie pamiętamy z tej nocy,ale chcę zacząć wszystko od początku. Jakby tej nocy nie było. Jak byśmy się poznali normalnie. Jeśli mnie nie kochasz zrozumiem to i dam ci spokój, ale proszę nie mogę już dłużej na ciebie czekać. Gdy na ciebie patrzę nie mogę się powstrzymać chciałbym cię tak mocno przytulić i pocałować i wreszcie powiedzieć ,,KOCHAM CIĘ,,.
J-Jejku Louis ja nie wiem co powiedzieć. Może poprostu, że też cię bardzo kocham.
Chłopak mocno mnie przytulił i zaczęliśmy się namiętnie całować. Nie mogliśmy oderwać od siebie ust. Ale błysk flesza przerwał nam tę chwilę. Chwilę, którą zapamiętam do końca życia. Louis chciał pobiec za fotoreporterem, ale go zatrzymałam.
J-MI to nie przeszkadza. Chyba, że ty się mnie wstydzisz?
L-Skarbie ciebie ? Jak mogę się ciebie wstydzić.
J-Wiesz, że zaraz będą o tym wiedzieli wszyscy?
L-Wiem, ale jestem szczęśliwy i tylko to się liczy. Jesteś tu ze mną jako moja dziewczyna. To jest najważniejsze-powiedział po czym znów zaczęliśmy sie całować. Tak bardzo lubiałam czuć smak jego ust. Kochałam to uczucie. Wreszcie byłam szczęśliwa i nie bałam się, że Dawid może wszystko zniszczyć.

Rozdział X




<z perspektywy Louisa>
Oglądaliśmy bajkę, kiedy zadzwonił mój przyjaciel Stan. Musiałem odebrać.
S-Hej Lou miałeś się odezwać.
L-Wiem, ale miałem ważniejsze sprawy na głowie.
S-Rozumiem m.in bronienie swojej nowej dziewczyny przed jej byłym .
L-Skąd wiesz ?
S-Człowieku na portalach plotkarskich o tym trąbią jesteście na pierwszych stronach z Niallem. Ale nie dzwonie w tej sprawie. Miałeś dać mi znać, czy jutro się u nas pojawisz. Nie wyobrażam sobie własnego ślubu bez najlepszego kumpla.
L-A poczekasz chwilkę, dam ci znać za 10 minut?
S-Jasne tylko napewno.
L-Dobra za 10 minut zadzwonie.
Zupełnie o tym zapomniałem, że Stan jutro się żeni.

Lou odłożył telefon na stół. Usiadł obok . Był lekko zdenerwowany. Myślałam, że coś mu wypadło i musi już iść. Jednak się myliłam chłopak chciał porozmawiać.
L-Jutro mój kumpel ma ślub i chce, żebym się tam pojawił. Tylko jest mały problem.
J-Jaki?
L-Nie mam partnerki. Poszłabyś ze mną proszę!-powiedział robiąc minę szczeniaka.
Zgodziłam się. Zresztą co mam do roboty. Może przynajmniej się rozerwę i zapomnę o tym wszystkim. Może w koncu bede sie dobrze bawić. Tylko w co ja się ubiorę. Muszę iść do fryzjera. Chłopak powiedział, że wyjedziemy o 12:00 więc pocieszeniem było to, że zdąże iść do fryzjera. A sukienkę mam. Wzięłam ją na wszelki wypadek, jakby coś wypadło. Moja intuicja nigdy mnie nie zawodzi.
L-Ja muszę już chyba iść.
J-Nie możesz zostać? Proszę. Nie chcę zostać sama.
L-Przecież zaraz wróci Sami z chłopakami.
J-Zartujesz sobie ? Oni wrócą nad ranem . To co ?
L-No co zostanę nie mam innego wyjscia.
Ucałowałam chłopaka w policzek i wróciliśmy do oglądanie. Nawet nie wiem kiedy zasneliśmy. Gdy się rano obudziłam moja głowa była na jego kolanach. Chłopak jeszcze słodko spał. Poszłam do kuchni, gdzie przed lodówką ujrzałam Horana wcinającego parówki. Rozśmieszył mnie ten widok. Jadł ją tak szybko, że myślałam, że się udławi. Widać było po nim, że wczoraj świetnie się bawili. Wzięłam z lodówki potrzebne produkty i zaczęłam robić naleśniki. Nagle poczułam na swoich biodrach zimne dłonie. To był Louis, który na powitanie przytulił i pocałował mnie w policzek.
H-OOOOoo jednej nocy mnie nie ma a tu takie zmiany ?
L-Ty zmiany widziałeś. Zatkaj się lepiej tą parówką :)
N-A ty się odwal od mojej parówki i nie patrz tak na nią bo ona jest moja, nie oddam :)
L-Ja nie chcę twojej parówki. Zaraz będą naleśniki.
J- A kto powiedział, że je dodtaniesz?
L-Jak dostanę to masz podwózkę do fryzjera :)
J-OOoo :)
N-A mi dasz ?
J-Ohh Niall muszę się poważnie zastanowić-zażartowałam z Irlandczyka :)
Zrobiliśmy razem z Lou naleśniki. Po niecałych 15 minutach zszedł do nas Alan, a zaraz po nim Sami. Usiedliśmy razem do stołu i zaczęliśmy jeść. Niall jak zwykle zjadł najwięcej. Po posiłku zabrałam się na górę, aby się odświeżyć i ubrać. Wybrałam to:http://www.ubiore.pl/style/120211/. Zeszłam na dół, gdzie czekał na mnie Lou. Poinformowaliśmy wszystkich, że wrłocimy dopiero o 11:30. Lou powiedział również, że zabiera mnie do Doncaster na wesele przyjaciela. Wyszliśmy z domu zamykając za sobą drzwi. Zobaczyłam, że w aucie przy domu siedzi Dawid. Bez zastanowienia pocałowałam Louisa w usta. Chłopak był nieco zdziwiony, ale odwzajemnił pocałunek. Uśmiechnięci wsiedliśmy do auta i odjechaliśmy spod domu. Po 20 minutach podjechaliśmy pod salon fryzjerski. Umówiłam się z Lou, że jak będę gotowa to mam zadzwonić, a on przyjedzie po mnie gotowy. Zabierzemy tylko moje rzeczy i wyjedziemy, żeby zdążyć na 17:00. Pocałowałam go tym razem w policzek i wysiadłam z samochodu. Fryzjeraka od razu się mną zajęła. Postanowiłam, że zdam się na jej gust. Po 2 godzinach byłam gotowa. Fryzjerka zrobiła mi ombre oraz loki. Włosy wyglądały bajecznie. szybko zadzwoniłam po Lou, ponieważ było już po 12:00. Chłopak jednak czekał pod salonem. Gdy wyszłam z salonu uśmiechnął się i wysiadł z samochodu.
L-No, no, no może ty ze mną jednak nie pojedziesz, bo mnie tam pobiją za taką laskę.
J-Przestań. Lepiej chodźmy, żeby się nie spóźnić.


poniedziałek, 11 lutego 2013

Rozdział IX

Postanowiliśmy z Louisem pójść do klubu się zabawić. Louis odprowadził mnie pod dom. Umówiliśmy się, że przyjedzie po mnie o 19:00.Chłopak odjechał, a ja poszłam się szykować. Wzięłam zimny prysznic i umyłam włosy. Na moje nie szczęście skończył się szampon. Musiałam pożyczyć go od Sami. Gdy szłam do jej łazienki usłyszałam dzwonek do drzwi. Kto to mógł być? Louis pojechał, Sami i reszta mają klucze. Zleciałam w ręczniki na dół i otworzyłam drzwi. To był Dawid chciał ze mną porozmawiać. Zapewne śledził mnie i Louisa, a jak ten odjechał wykorzystał moment. Nie chciało mi się go słuchać, dla mnie wszystko było skończone. Zamknęłam mu drzwi przed nosem i usiadłam w salonie. Wszystkie wspomnienia wróciły. Zaczęłam płakać. Nie miałam na nic siły. Nawet się nie spostrzegłam, że dochodziła już 19:00. Dopiero,gdy usłyszałam dzwonek do drzwi zorientowałam się, że miałam się szykować. Otworzyłam Louisowi drzwi. Byłam cała zapłakana. Chłopak od razu zaczął wypytywać co się stało. Wszystko mu wyjaśniłam. Zdecydowaliśmy się zostać w domu i obejrzeć jakiś film. Usiedliśmy na kanapie. Nie mogłam przestać myśleć o Dawidzie. Louis wybrał jakiś film i po jego włączeniu poszedł do kuchni po coś do jedzenia i picia. Niestety w lodówka była pusta.
<z perspektywy Louisa>
W lodówce nic nie było. Postanowiłem pójść do sklepu i kupić coś na dzisiejszy wieczór. Niki cała zapłakana siedział w salonie. Co za dupek. Jak on mógł ją tak skrzywdzić. Nie rozumiem tego. Podszedłem do dziewczyny.
J-Lodówka jest pusta :( Na co masz ochotę, bo idę do sklepu.
N-Nie możesz zostać ? Przecież możemy zamówić pizzę.
J-Ale nie będziemy jeść chemii. Pójdę a później ugotuję ci coś dobrego.
Ubrałem trampki i wyszedłem do sklepu.

<z perspektywy Sami>
S-O kurde zapomniałam portfela z dokumentami. Musimy wrócić się do domu.
N-Ale to nie problem.
Poszłam z chłopakami do domu. Po drodze spotkaliśmy Louisa, który wracał z zakupów. Zaczęliśmy się śmiać, że robi za gosposie. Pod domem czekała na nas niemiła niespodzianka. Fabian i Dawid czekali na progu. Alan zabrał mnie do domu i wziął od Louisa torby, a ten razem z Niallem zostali porozmawiać z chłopakami. Bałam się, że mogą się znów pobić i będą mieć przez nas problemy, ale oni są rozsądni i na pewno nie zrobią niczego głupiego.

<z perspektywy Nialla>
Co ci debile znów od nich chcą. Sami już zapomniała, a oni znów się pojawiają. Dobrze, że Alan zabrał ją do domu. Nie chcę się z nimi bić. Louis na pewno też nie. Spróbuję z nimi porozmawiać.
N-Moglibyście się w końcu od nich odwalić. One nie chcą was znać. Zrozumcie to wreszcie i dajcie im spokój.
F-Zamknij się. Nie potrafisz sobie znaleźć dziewczyny tylko cudze podrywasz.
L-Posłuchaj jak się orientuje to Sam już nie jest twoja i nigdy nie była ty jej nie spłodziłeś tylko jej tato, więc uważaj jak się wyrażasz do mojego kolegi.
D-Och zamknij się. Ty nie jesteś lepszy od przyjaciela. Najlepiej przelecieć czyjąś laskę. Ona jest zwykła dziwką i na pewno po jakimś czasie puści się z jakimś innym, a ciebie zostawi. Na twoim miejscu nie broniłbym jej tak zawzięcie.
L-O nie teraz przegiąłeś. Dziwką to ty możesz nazywać swoją starą-powiedział po czym przywalił prosto w mordę Dawidowi.
F-A ty co boisz się zniszczyć swoją reputację, że mnie nie uderzysz. Zobacz jaki twój kumpel bojowy. A ty to taka gęsty kisiel nawet nie potrafisz się bić.
I wtedy miarka się przebrała. Nie zwracałem na nic uwagi i przywaliłem mu tak, że wylądował swoją twarzą na betonie. Nie było mi go szkoda należało się pajacowi. Jak gdyby nigdy nic wróciłem z Louisem do domu. Nie chcieliśmy martwić dziewczyn, więc nic im nie powiedziałem, że wszystko zakończyło się bójką. Pocieszyłem je tylko, że chłopcy postanowili odpuścić. Sam zabrała portfel i wyszliśmy z domu. Mieliśmy zamiar dobrze się bawić. Szkoda tylko, że Loui z Nikki nie chcieli pójść z nami. Ale co ja się dziwie. Kochasie zostaną sami w domu. Nie wnikam co tak się będzie działo. Cieszę się, że Louis zapomniał o El i wreszcie jest radosny.


Wiedziałam, że Lou nie mówi mi całej prawdy. Chłopak był zdenerwowany, ale nie chciał powiedzieć o co mu chodzi. Nie wnikałam, postanowiłam, że jak będzie chciał to powie. Byłam strasznie głodna.
J-Jestem strasznie głodna...
L-To co kucharz Louis stawia się do pracy. Co robimy ślicznotko do jedzenia.
J-Hmmm mam ochotę na spaghetti.
L-No to na co czekach. Potrzebuję asystenta. Ubieraj fartuch i robimy.
Po niecałej godzinie siedzieliśmy w jadalni. Chłopak nałożył danie na talerze i zaczęliśmy jeść. Muszę przyznać, że miał talent do gotowania. Spaghetti było przepyszne. Oczywiście prawie nie zjadłam bo cały czas śmiałam się z chłopaka, który próbował poprawić mi humor. Udało mu się. Razem pozmywaliśmy po kolacji. Kuchnia była cała w pianie od płynu do naczyń. Gdy wszystko już lśniło postanowiliśmy obejrzeć jakieś bajki. Uwielbiam je. Chociaż mam 18 lat dalej jestem dzieckiem. Usiedliśmy na sofie i Lou włączył telewizor. Akurat leciały smerfy. Kocham tę bajkę. Zawsze ją oglądałam, gdy byłam mała. Oparłam się o ramię chłopaka i zaczęłam oglądać. Z transu wyrwał nas telefon Louisa. Chłopak go odebrał.



Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale na weekend byłam u kuzynki na wsi, więc brak neta. Byłam zrozpaczona. Ale już jestem :) 5 komentarzy następny rozdział :) Zbliżamy się do 10 :P

środa, 6 lutego 2013

Rozdział VIII

Zaraz za rogiem była lodziarnia. Kupiliśmy z Louisem po trzy gałki lodów. Szliśmy ulicami Londyny. Nagle chłopak poślizgnął się na skórce od banana, która leżała na chodniku i upadł. Jego lody wylądowały prosto na jego twarzy. Zaczęliśmy się oboje głośno śmiać. Szybko wyciągłam z torebki telefon i zrobiłam Louisowi zdjęcie po czym wstawiłam je na twitterze. Chłopak podniósł się z chodnika, ja wyciągnełam husteczki i przetarłam mu twarz. Nie mogliśmy powstrzymać się od śmiechu. Czułam się z nim tak inaczej. Nie musiałam nikogo udawać. Mogłam być sobą. Przy Dawidzie musiałam być poważniejsza, ponieważ on nie tolerował tego, że się wygłupiam. Lou był też szalony i nie przeszkadzało mu to jak się zachowuję, że ciągle się śmieje. Czułam się tak swobodnie. Cieszyłam się, że mam takiego przyjaciela. Chociaż znamy się dopiero jeden dzień, czuję jakbym znała go od zawsze.
L-Niki !
J-Tak ?
L-Zabieram cię w moje ulubione miejsce. Zawsze tam chodzę jak jest mi smutno.
Szliśmy dobre 15 minut kiedy doszliśmy do takiego ustronnego miejsca w parku. Było tam ślicznie, pełno zieleni, jeziorko i pod drzewami ławeczka. To miejsce było jak z bajki. Usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim. Louis był drugą osobą z którą mogłam o wszytskim porozmawiać tak samo jak z Sami. Rozmawialiśmy o moim związku z Dawidem. Wreszcie przestałam udawać i wyżaliłam się chłopakowi. Zaczęłam płakać. Próbowałam zapomnieć o wszystkim, ale nie mogłam. Louis mocno mnie przytulił i zaczął pocieszać.
L-Jak bym był nim nigdy bym cię nie zdradził.
J-Ale nie jesteś. I póki co nie będziesz :)
L-Ohh muszę się jakoś z tym pogodzić chociaż jest mi bardzo ciężko.
Siedzieliśmy tam rozmawiając o wszystkim. Louis opowiedział mi o swoim związku z El. Zastaniawiałam się jak ta dziewczyna mogła tak skrzywdzić takiego cudownego chłopaka. Oddała bym wszystko, żeby spotkać go szybciej.
<z perspektywy Sami>
Siedziałam z Niallem na kanapie, oglądaliśmy coś w tv. Nawet nie wiem co, ponieważ myślami byłam zupełnie gdzie indziej. Z moich przemyśleń wyrwał mnie Louis, wtedy właśnie zorientowałam się, że wychodzą gdzieś z Niki. Niech idą i bawią się dobrze. Nie wiem jak ona to zrobiła, ale ja nie mogę przestać myśleć o tym, co wczoraj się stało.
A-Saaaaaaaamiiii!
J-Coo?
A-No pytamy co chcesz na obiad. W ogóle słuchasz nas? Cały czas do Ciebie mówimy, a Ty nic.
J-Zamyśliłam się sorrki. A co proponujecie na ten obiad?
N-Pizze.
J-To jestem za.
Alan widział, że jest ze mną coś nie tak, ale chyba ze względu na Nialla nic nie mówił.
Po zjedzeniu pizzy, humor znacznie mi się poprawił.
J-Idziemy wieczorem do klubu?
A-Oooo, jaka zmiana, ale jeśli chcesz to jasne.
J-A Ty? Idziesz z nami co nie? W ogóle po co pytam, idziesz i koniec.
N-Och, no skoro nalegasz.
Postanowiliśmy wyjść już o 17, ponieważ chłopcom zachciało się oprowadzać mnie po Londynie. Fakt, że byłam tu już nie raz, ale nigdy nie byłam całkowicie w centrum. Poszłam się wykąpać i trochę ogarnąć.

wtorek, 5 lutego 2013

Rozdział VII

Było zupełnie cicho. W salonie na kanapie spał Niall.
L-Śpiąca królewno pobudka :)-krzyknął mu do ucha.
Blondyn spadł z kanapy i zaczął krzyczeć na przyjaciela. Po chwili na dół zbiegł Alan, a zaraz po nim Sami.
S-Jejku co się stało.
L-Haha nic Niallerek tylko spadł z kanapy :)
S-Niall nic ci się nie stało ?
N-Nie wszystko jest ok. Tylko troszkę mnie mój tyłeczek boli
A-A ty gdzie się w nocy podziewałaś ?
L-Była pod dobrą opieką nie musisz się o nią martwić .
A-A to spoko.
Sami poszła do kuchni zrobić śniadanie i zaparzyć kawę i herbatę.Chłopcy usiedli na kanapie i zaczęli rozmawiać, natomiast ja poszłam się odświeżyć.Gdy zeszłam w pokoju nikogo nie było, udałam się do kuchni. Na stole stały produkty i każdy coś jadł. Usiadłam obok Sami i zaczęłam robić sobie coś do jedzenia.
S-Alan, skąd Ty w ogóle na tej imprezie się znalazłeś?
A-No o to samo mogę was zapytać!-zaczął się śmiać.
S-No to tak, poszłyśmy sobie po śniadaniu na kawę i chciałyśmy na zakupy, ale jakiś kolo wpadł na Niki. Jak to mam w zwyczaju zaczęłam krzyczeć na niego, okazało się, że był to Zayn i w ramach rekompensaty zaprosił nas na imprezę.
A-Hahahahaha, spoko. A ja byłem, to to moi dobrzy kumple. Prawie co tydzień robimy imprezy.
S-I dopiero teraz się dowiaduje o tym!
A-No wybacz mała, ale tak myślałem, że nie będzie Cię obchodzić, co robię.
Lubię patrzeć jak oni się kłócą. Robią to bardzo rzadko, lecz śmiesznie. Przeważnie kłócą się o błahostki, jak teraz. Postanowiłam wkroczyć do akcji.
J-Dobra, spokojnie. Dziś nie mam zamiaru sprzątać domu, jak wczoraj!
S-Alan będzie sprzątał! Jego dom!- w tym momencie rzuciła pomidorem w chłopaka.
A-Pożałujesz tego!-oddał jej ogórkiem.
N-Przecież to jest marnotrawstwo!- wtrącił się blondyn.
L-Ohh Horan a ty zawsze tylko o jednym.
L-Ei oni tak zawsze?
J-Wiesz, w tym domu bitwy na jedzenie to codzienność. Wczoraj były lody, a dziś pomidory i ogórki.
N-Jak oni tak mogą! Lody? Dlaczego mnie nie zaprosiliście!?!?
L-Bo byś wszystkie zeżarł, a po drugie się jeszcze nie znaliśmy ciołku.
Śniadanie przebiegło w cudownej atmosferze. Sami i Alan cały czas się wygłupiali. Po posiłku poszliśmy z Louisem na górę do mojej sypialni. Chłopak chciał się dowiedzieć o mnie czegoś więcej. Siedzieliśmy i oglądaliśmy zdjęcia na komputerze, kiedy przerwał nam dzwonek mojego telefonu. To była moja mama. Kurde zapomniałam jej o wszystkim powiedzieć. Szybko odebrałam.
<rozmowa z mamą>
M-Hej kiedy wracasz do domu? Ja właśnie dojechałam. Większego bałaganu nie można było zostawić ?
J-Hej mamuś :) Nawet nie wiesz jak się stęskniłam. Wracam tak gdzieś na koniec wakacji :)
M-Jak to na koniec wakacji? Gdzie ty się podziewasz ?
J-Zapomniałam zadzwonić, bo na początku byłaś na pokładzie miałaś lot, a później tak jakoś wyszło. Jesteśmy z Sami u Alana w Londynie.
M-Hahah wariatki.
J-Dobra mamuś odezwę się jutro, bo teraz mam gościa. Całuski :)
Odłożyłam telefon na szafkę i wróciliśmy do oglądania zdjęć. Chłopak włączył ,, Stand Up,, i zaczął śpiewać. Zaczęłam się głośno śmiać wtedy zaczął mnie gilgotać. Nie mogłam złapać powietrza ze śmiechu. Prosiłam, żeby przestał, ale on twardo stał przy swoim.
L-Nom mogę przestać pod jednym warunkiem :P
J-Jakiem-uradowałam się .
L-Dasz mi jednego buziaka.
J-Louis rozmawialiśmy on tym.
L-Ale tak po przyjacielsku.
Dałam chłopakowi buziaka w policzek i usiadłam obok niego biorąc do rąk komputer.
L-Może pójdziemy się przejść ?
J-Jasne tylko muszę się ogarnąć. Nie mogę się pokazać ludziom w takim stanie.
L-Ale wyglądasz pięknie.
J-Przestań!
L-Mówię prawdę. To ja idę na dół do Nialla i poczekam tam :)
Szybko zrobiłam delikatny makijaż, związałam włosy ponieważ był strasznie ciepło. I przyszedł czas na wybieranie ubrania. Jak ja tego nie lubiłam. Po kilku chwilach zastanowienia wybrałam to: http://www.ubiore.pl/style/118580/ . W pośpiechu zeszłam na dół. Chłopcy z Sami siedzieli na kanapie w salonie. Loui,gdy zobaczył że jestem gotowa szybko podniósł się z sofy i skierował się w moim kierunku.
L-To co gotowa ?
J-Mhhmm możemy iść.
N-A gdzie się wybieracie ?- zapytał podnosząc jedną brew :)
L-Kochany ty się lepiej Sami zajmij, a nie, bo zobacz jaka mizerna siedzi-opowiedział chłopak wychodząc z domu.
Wychodząc z domu chłopak pocałował mnie w policzek. Nie wiedziałam o co chodzi. Uśmiechnęłam się tylko i poszliśmy na lody.

Proszę o pozostawianie komentarzy. Chciałabym wiedzieć, czy wam się podoba. I co musiałabym zmienić :)

poniedziałek, 4 lutego 2013

Rozdział VI

Rano obudziłam się wtulona w Louisa. Nie wiedziałam co się wczoraj wydarzyło, gdzie w ogóle jestem. Wiedziałam tylko, że przeholowałam z alkoholem. Miałam strasznego kaca. Louis spał smacznie jak dziecko. Nie chciałam go budzić, więc szybko włożyłam na siebie za dużą koszulkę chłopaka i zeszłam na dół. W kuchni siedziała już Dan, gdy tylko mnie ujrzała zaczęła się uśmiechać. Było mi strasznie głupio, bo dopiero wczoraj się poznaliśmy. Dziewczyna wstała i zaprażyła  świerzą kawę.
D-Nie krępuj się tak.
J-Ale wiesz jest mi strasznie głupio.
D-Aj przestań jesteś dorosła. Tutaj nikt nie będzie cię krytykował. Napijesz się może ze mną kawy?
J-Jasne :) Tylko pójdę się na górę ubrać .
Weszłam do pokoju, a chłopak już nie spał. Przywitał mnie uśmiechem. Czułam się skrępowana.
J-Przepraszam, ale chyba przesadziłam z alkoholem.
L-Nie przepraszaj. Tak, ja chyba też. Wiesz, to chyba nauczka, żeby nie eksperymentować więcej.
J-Haha :) Racja. Chcesz może kawę?
L-Ohh jak poda mi ją taka ślicznotka to pewnie, że tak.
J-Nie przesadzaj.
L-Ja nie przesadzam mówię prawdę. Nawet nie jestem pijany.
J-To co idziemy na dół po kawę.
L-Jasne ! -Chłopak chciał wstać, ale zorientował się, że jest nagi. Nie wiedział co ma zrobić. Wtedy wzięłam bokserki chłopaka, które leżały na podłodze.
J-Tego szukasz? -zaczęłam się śmiać.
L-Mogłabyś mi to podać ?
J-Nom ale pod jednym warunkiem!- zaczęłam się przekamarzać z chłopakiem.
L-To ja spełnię wszystkie twoje wymagania tylko proszę podaj mi te bokserki.
Podałam chłopakowi ciuchy i sama poszłam się ubrać do łazienki. Gdy wyszłam Loui siedział już ubrany na łóżku.
L-To jak mam się ci teraz odwdzięczyć ?
J-Hmmm niech pomyślę. Odwieziesz mnie do domu.
L-Hahah jasne. Tylko najpierw napijemy się kawy.
J-Spoko :P
Zeszliśmy do kuchni razem. Teraz siedział tam już też Liam. Pili z Danielle kawę i czytali gazetę.
Li-Jak wy słodko razem wyglądacie.
L-Ohh Liaś dziękuję. A tak wogóle to chcieliśmy wam bardzo podziękować za przenocowanie.
D-Nie ma sprawy. Napijecie się z nami?
Usiedliśmy z Lou kolo Liama i nalaliśmy sobie kawy. Atmosfera przy stole była fajna. Nikt na szczęście nie wypytywał nas o noc. Dziwnie się czułam, ponieważ pierwszy raz upiłam się do nie przytomności. Wypiliśmy kawę i Louis odwiózł mnie do domu. Muszę się przyznać, że bardzo mi się podobał, ale nie chciałam się póki co z nikim wiązać. Nie mam pojęcia jak mu o tym powiedzieć. To wszystko było tak skomplikowane. Przez cały czas się do siebie nie odzywaliśmy. Gdy podjechaliśmy pod dom chłopak chciał mnie pocałować. Widziałam, że mu zależy. Ale dla mnie wszystko działo się za szybko. Oddaliłam się od niego.
J-Louis przepraszam, ale ja nie mogę.
L-Nie przepraszaj, mogłem się tego w końcu spodziewać. Wczoraj byliśmy pijani.
J-Jest mi tak strasznie głupio. Louis to nie jest tak, że ty mi się nie podobasz, bo pociągasz mnie cholernie, ale to jest za szybko. Daj mi trochę czasu. Możemy zostać przyjaciółmi.
L-Rozumiem . Zaczekam, aż będziesz gotowa.
J-Dziękuję :)- szepnęłam całując chłopaka w policzek.
L-To ja już pojadę.
J-Nie ma mowy. Idziemy na kawę !
Chłopak zaparkował samochód przed domem i weszliśmy do środka.