czwartek, 28 marca 2013

Rozdział XXXIX


L-Kochanie proszę cię nie płacz już wszystko się jakoś poukłada. Co ty na to, żeby jutro pojechać do Doncaster. Mama bardzo by się chciała z tobą zobaczyć?
Brunetka tylko pokiwała twierdząco głową. Pocałowałem ją w czoło po czym doszliśmy do wniosku,  że wypadało by wrócić na imprezę. Chwyciłem dziewczynę za rękę i skierowaliśmy się w stronę domu. Goście nawet nie zauważyli naszej nieobecności. Do końca bawiliśmy się świetnie, a Nikki już się niczym nie martwiła. Dopiero nad ranem poszliśmy spać.
Rano obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Louis jeszcze słodko spał. Zegar wskazywał godzinę 12:00. Zorientowałam się, że za godzinę miałyśmy z Sam decydujące spotkanie o pracę. Szybko podniosłam się z łóżka i pobiegłam w stronę łazienki. Wzięłam orzeźwiający prysznic, zrobiłam lekki make-up i upięłam włosy w niezdarnego koka. Z szafy wybrałam te ciuchy: . Do torebki zapakowałam najpotrzebniejsze rzeczy. I całując nadal śpiącego Louisa wyszłam z sypialni. W domu panował niezmierny bałagan. No cóż taki urok imprez. Jak wrócę to posprzątam. Zabrałam z szafki kluczyki do nowego auta i wybiegłam z domu. Sami już czekała na mnie przed domem Alana. Zdenerwowana brunetka w ręku trzymała nasze portfolio. Już po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Sam nerwowo spojrzała na zegarek... 13:10... Super spóźniłyśmy się 10 minut. Oby tylko nas z tego powodu nie wyeliminowali. Biegiem wpadłyśmy do gabinetu sekretarki, która poinformowała nas, że mamy wielkie szczęście bo szef właśnie miał wychodzić. Po niecałej godzinie szczęśliwe wybiegłyśmy z budynku. Byłyśmy takie podekscytowane. Chłopcy są naprawdę wspaniali, bo to dzięki nim. Wsiadłyśmy w auto i żeby im to wynagrodzić postanowiłyśmy zrobić dla nich kolację. Po drodze do domu zajechałyśmy do Tesco zrobić małe zakupy. Jak się okazało wcale nie były takie małe, bo cały bagażnik zawalony był torbami.
Chłopców nie było w domu, więc musiałyśmy liczyć tylko na siebie. Z trudem przyniosłyśmy torby z samochodu i po ich rozpakowaniu zabrałyśmy się za przygotowanie kolacji.
< z perspektywy Sami>
Ostatnio coraz mniej czasu spędzam z Alanem. Czuję, że się od siebie oddalamy, więc wpadłam na pomysł, żeby zaprosić go na kolację. Sięgnęłam po telefon, który leżał na blacie i wybrałam numer brata.
A-No hej kochana :)
J-Cześć słuchaj wpadniesz na kolację do chłopców, właśnie ją z Nikki przygotowujemy?
A-A mam takie pytanie... Czy mogę wpaść z osobą towarzyszącą ?
J-Ooo mój braciszek się zakochał :) Pewnie jeszcze się pytasz :)
A-O.K to my może zaraz będziemy i wam trochę pomożemy.
Dogadaliśmy z Alanem szczegóły i wróciłam do Nikki która właśnie skończyła układać wszystkie zakupione produkty w szafkach. Po kilkunastu minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Do holu wszedł Alan z prześliczną blondynką. Podbiegłam do brata i mocno się do niego przytuliłam. Alan przedstawił nam Gabi. Dziewczyna uroczo się do nas uśmiechnęła.Wyglądała na bardzo miłą, a Alan był przy niej naprawdę szczęśliwy. Zaprosiłam ich do kuchni.
Stałam przy stole, kiedy zrobiło mi się momentalnie słabo i chciało mi się wymiotować. Pobiegłam na górę do łazienki. Po chwili usłyszałam skrzypienie schodów i w drzwiach zobaczyłam przestraszoną Samanthe.
S-Nicol co się dzieje ?-spytała przestraszona.
J-Nie mam pojęcia. Zrobiło mi się słabo.
S-Nikki... Wiem, że nie powinnam cię o to pytać, ale czy ty w tę noc, co poznałaś Louisa.... no wiesz przespałaś się z nim ?
J-Niestety tak... i nic nie pamiętam ...
S-Dziewczyno ty możesz być w ciąży!
J-Ale jak... Ja nie  mogę...
Sam wybiegła z łazienki, a ja zaczęłam płakać. Na dziecko było za wcześnie. Louis ma karierę, a ja dopiero 18 lat. Mama mnie chyba udusi jak się dowie, a Louis jak zareaguje... Przecież nasze życie zmieni się wtedy o 180 stopni.
< z perspektywy Sami>
Zabrałam Alana, a Gabi poprosiłam o opiekę nad Nicol. Zabrałam portfel i wyszliśmy z domu. Poprosiłam brata, aby zawiózł mnie do centrum. Trzeba było jak najszybciej kupić Nikki test ciążowy. On został w samochodzie, a ja weszłam do apteki. Poprosiłam farmaceutkę o 2 testy, zapłaciłam i swoje kroki skierowałam w stronę samochodu. Gdy wsiadałam już do auta oślepił mnie błysk flesza. No super, teraz to już będzie super. Plotki o ciąży. Nie ma co. Gdy podjeżdżaliśmy pod dom zadzwonił Niall.
N-No hej skarbie:)
J-Niall porozmawiamy jak będziesz w domu...
N-Ale...
Chłopak nie dokończył, ponieważ się rozłączyłam i wybiegłam z auta od razu kierując się do Nikki. Wręczyłam jej test i dziewczyna weszła do łazienki, aby go wykonać. Schodziłam na dół do kuchni, kiedy do domu wpadli przeszczęśli chłopcy. Louis od razu do mnie podbiegł i zaczął mnie ściskać. Zaraz dołączył Liam, Zayn i Harry . Nie wiedziałam o co chodzi tym idiotom. Dopiero kiedy Niall się odezwał, wszystko było jasne.
N-Zostawicie ją, bo jeszcze stanie się coś dziecku!
J-Jakiemu dziecku ?
N-To ty nie jesteś w ciąży ?
J-No nie :)
N-Ale... ale... jak przecież widziałem zdjęcia, jak trzymałaś w ręce test ciążowy.
Lou-A mówiłem, że to photoshop-wyrwał się Louis.
Chciałam im wszystko wyjaśnić, ale nie byłyśmy jeszcze tego wszystkiego pewne, więc nie chciałam robić chłopcą nadziei.


Cześć ;) Przepraszamy, że tak długo nie było nic dodawane. W nagrodę dziś będą 2 rozdziały. Myślimy, że wam się spodobają. Dodałyśmy 2 strony, do których możecie zaglądać. Pojawiła się nowa bohaterka, więc warto. Jeśli chcesz być informowany o nowych notkach zajrzyj do zakładki "Informowani".  Lots Of Love xxx

8 komentarzy:

  1. Super rozdział :d dziś będzie następny ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, ale koło 22, bo na 19 mamy kościół i nie wiemy kiedy się skończy ;)

      Usuń
  2. Eee love it.xoxo <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Staraj sie codziennie dodawax nowe czesci PROSZEE:) KOCHAM!! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdyby tu bylo cos takiego do followowania, to moglo by byc na g-mail XDD

    OdpowiedzUsuń
  5. Kto piiip zaglosowal ze ten blog sie nie podoba?! Trzeba byc normalnie nienormalny musi byc 1oO% na YES (✌゚∀゚)☞

    OdpowiedzUsuń