sobota, 16 marca 2013

Rozdział XXXV


< z perspektywy Louisa>
Wiem jak bardzo zależało Nikki na tej pracy. Postanowiłem porozmawiać z chłopakami i jakość jej pomóc.  Zbiegłem na dół gdzie siedzieli chłopcy.
Z-No wreszcie ile można było czekać :)
H-A tak wogóle jeśli można spytać czemu jesteś w samych bokserkach.
L-Bo mi gorąco wystarczy ? A teraz słuchajcie. Nikki musi zrobić sesję komuś znanemu. I tak pomyślałem, czy ...
Z-Jasne, że tak :)
L-Serioo?
H-No a co myślałeś ze nie ? Trzymamy się razem tak ?
Uściskałem chłopców i pobiegłem do Nikki. Dziewczyna leżała skulona na łóżku. Położyłem się obok niej i mocno do siebie przytuliłem.
<z perspektywy Nialla>
Kiedy zobaczyłem całą zapłakaną Sami, miałem ochotę ją przytulić. Czułem się okropnie, że to przeze mnie. W momencie kiedy dała mi całusa, nie wiedziałem o co chodzi. Nie wiem co mi odbiło, żeby przyprowadzać Amy do domu.
J-Ale jak?
S-Normalnie skarbie. Louis słyszał jak krzyczałeś na Amy. Powinnam była cię wysłuchać, ale zrozum..-tyle mi wystarczyło. Wpiłem się w jej malinowe usta. Piękną chwilę przerwał nam Lou. Jak zwykle wygłosił swoją mowę i wrócił do Nikki. Siedzieliśmy wtuleni w siebie w ciszy. Przerwał nam telefon Sami.

<rozmowa telefoniczna/perspektywa Sami>
K-Dzień dobry. Dzwonię z agencji, do której zgłosiła się pani razem z panią Nicol Lewandowską.
J-Ah, tak.
K-Jesteśmy pod wrażeniem, ponieważ takiego duetu nie było u nas od lat. Ale jest jedna rzecz musi pani dostarczyć jakieś swoje stylizację, ponieważ dyrektor chce czegoś więcej.
J-Dobrze, nie ma problemu. A do kiedy muszę do dostarczyć?
K-Oby jak najszybciej. Pojutrze może być?
J-Jasne. Dziękuję za informację. Do widzenia.
K-Do widzenia.
Zaczęłam skakać po pokoju, Niall patrzył się na mnie jak na idiotkę.
N-Kochanie, dobrze się czujesz?-spytał z dziwną miną.
J-Nawet nie wiesz jak bardzo! A słuchaj tego..-usiadłam obok blondyna.-Dzwoniła kobieta z tej agencji, co byłyśmy z Nikki i przyjęli nas, tzn jeszcze nie do końca, bo musimy portfolio dostarczyć.
N-To super!
J-Ale zaraz! Przecież ja tutaj nie mam nic! Wszystkie papiery zostały w Polsce, a zanim dojdą to będzie za późno!-miałam łzy w oczach.
N-Poczekaj chwilkę.-wyszedł.

<z perspektywy Nialla>
Bardzo się cieszyłem, że moja dziewczyna będzie robiła to co uwielbia, ale kiedy zorientowała się, że nie ma wszystkiego, postanowiłem jej pomóc. Wyszedłem na taras i zadzwoniłem do chłopców.
J-No cześć. Słuchajcie, jest sprawa!
Ch-Noo dawaj!
J-Sami potrzebuje naszej pomocy. Nie wzięła z Polski swojego portfolio i…-nie dążyłem dokończyć.
Ch-Jasne, pomożemy. Z Nikki jest podobna sytuacja, czyli jutro mamy sesje, do której przygotuje nas Sami!-słychać było to szczęście w ich głosach.
J-Kochanie, mam dobre wieści! Nikki ma podobną sytuację.
 S-No wiem, bo dzwoniła do mnie przed chwilą.-odpowiedziała obojętnie.
J-No i razem z chłopcami uzgodniliśmy, że ona zrobi nam sesje, a ty nas do niej przygotujesz.- na twarzy brunetki pojawił się wielki uśmiech.
S-Jeju, jesteś taki kochany! Nie wiem jak się wam odwdzięczę!-rzuciła mi się na szyję.
J-Bez przesady. Drobnostka.
<z perspektywy Sami>
Ucieszyłam się , kiedy Niall oznajmił, że chłopcy nam pomogą. Są cudowni.
Postanowiliśmy pojechać do mnie. Po 15 minutach drogi byliśmy na miejscu.Włożyłam klucz do dziurki, ale drzwi były otwarte. Zdziwiłam się, bo Alan nie mówił kiedy wróci, a dziś to nawet nie miałam ochoty na jakąkolwiek wymianę zdań z nim. Przez tyle lat mnie okłamywał.
N-Alan już wrócił?-spytał zdziwiony.
J-Nie mam pojęcia.
Weszliśmy do przedpokoju, w którym walały się walizki. Tak, wrócił Alan. Chciałam udać się do siebie tak, żeby nas nie zauważył, jednak Niall fajtłapa, musiał potknąć się o walizkę i z hukiem upadł na ziemię. Zaczęłam się głośno śmiać, po chwili w drzwiach stanął uśmiechnięty brunet. Spojrzałam na niego i uśmiech znikł. Chciał mnie przytulić, ale odsunęłam się od niego. Po moim policzku spływały łzy. Szybko pobiegłam do swojego pokoju.

<z perspektywy Alana>
Wróciłem wcześniej, nie mówiąc nic, bo chciałem zrobić niespodziankę Sami. Zaczynałem gotować obiad, kiedy usłyszałem huk. Rzuciłem wszystko pobiegłem do przedpokoju. Zobaczyłem Nialla leżącego na podłodze i śmiejącą się Samanthe. Tak bardzo za nią tęskniłem, chciałem się przytulić, a ona się odsunęła. Oczy zaszły jej łzami. Pobiegła na górę.
J-Co jej się stało?-spytałem zdezorientowany, pomagając wstać blondynowi.
N-Nie mam pojęcia. Czekaj, Louis coś mówił o jakieś adopcji, ale nie zdążyłem z nią porozmawiać.
J-O nie! – pobiegłem do dziewczyny, a za mną Niall.
J-Sam, otwórz, proszę. Musimy porozmawiać.
S-Nie chcę cię widzieć. Jak mogłeś! Okłamywałeś mnie przez tyle lat!-otworzyła drzwi, była cała zapłakana.
J-To nie tak! Miałem ci powiedzieć..-zacząłem płakać.
S-No tak! Ciekawe kiedy! Chyba dopiero jak będę umierać!-chciała trzasnąć drzwiami, lecz zatrzymałem je i wszedłem do jej pokoju.
J-Mieliśmy ci powiedzieć już dawno, ale za bardzo cię kochamy. Jak was tu zaprosiłem obiecałem sobie, że ci wszystko powiem, bo nie chcę cię okłamywać.
S-To dlaczego nie powiedziałeś?!?!
J-Bo za bardzo cię kocham! Wzięliśmy cię jak byłaś taka malutka, miałem wtedy tylko 3 lata, ale od razu cię pokochałem, jak prawdziwą siostrę. Sam się dowiedziałem, jak miałem 15 lat. Byłem w szoku. Potem wyjechałem i całkiem o tym zapomniałem. To nie powinno się liczyć. Kocham cię i zawsze byłaś, jesteś i będziesz moją małą siostrzyczką. –lekko się uśmiechnąłem.
S-Ja ciebie też kocham, ale proszę nie rób tego więcej. Nie okłamuj mnie.
J-Nie mam zamiaru. Lepiej się czuję, gdy już wszystko wiesz.-mocno się przytuliliśmy, blondyn cały czas stał w drzwiach.
N-Nie chcę wam przeszkadzać, ale powiecie mi o co chodzi?
S-Pamiętasz jak szukałam z Nikki tych papierów na spotkanie? To wtedy przez przypadek znalazłam coś innego. Znalazłam papiery, gdzie okazało się, że jestem adoptowana. Właśnie wtedy miałam iść do ciebie, ale wyszła ta sprawa z Amy.-spuściła wzrok.
N-Jeju! Dlaczego mi nie powiedziałaś?-mówił ze łzami w oczach.
S-Bo byłeś zajęty Amy. Ale nie chcę już do tego wracać. Chodź, musimy się szykować. Chłopcy dzwonili, żebyśmy przyjechali na kręgle. Ty Alciu też.



Ostatnio pojawia się coraz mniej komentarzy :( Jest nam przykro, bo nie wiemy czy wam podoba się opowiadanie. Jeśli macie jakieś pytania możecie popytać mnie na asku http://ask.fm/carrotka2412 oraz zapraszamy na drugiego bloga cos-sie-konczy-cos-zaczyna-imaginy.blogspot.com .

5 komentarzy:

  1. moze byloby wiecej komentarzy gdybys dodawala imaginy regularnie...bardzo mi się one podobają i codziennie wchoze i sprawdzam czy nke pojawił się nowy...szczerze mowiąc jestem waszą fanką...pozdrawiam...ps: dodawaj codziennie po dwa albo jeden dlugi...proszee... ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. staram się zawsze dodawać je regularnie, ale mam też szkołe i nie zawsze starcza mi czasu :D

      Usuń
  2. Cudny *.* czekam z niecierpliwoscia na ciąg dalszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. i ja idiotka to o pólnocy czytam XDD ale wiedz, ze jest ekstra *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Pisz dlaej jesteście cudowne :D

    OdpowiedzUsuń