<z perspektywy
Sami>
Byłam bardzo
szczęśliwa, kiedy ujrzałam pierścionek na palcu Nikki. Po cichutku im
pogratulowałam. Wróciłam na miejsce.
N-Kochanie,
mam dla Ciebie niespodziankę.-powiedział podekscytowany.
J-Jaką?
N-No
niespodzianka! Jutro o 10 będę po Ciebie.
Reszta
wieczoru minęła w bardzo miłej atmosferze. Louis i Nicol szybko zwinęli się do siebie. Zaraz po
nich, Nialler odwiózł mnie. Wcześniej Alan oznajmił mi, że zostaje na noc u
Gabi. Cieszyłam się, że w końcu znalazł odpowiednią dziewczynę. Blondynka jest
cudowna, świetnie się dogadujemy.
J-Kochanie,
może zostaniesz na noc? Alana nie ma, a nie lubię być sama.-zrobiłam smutną
minę.
N-No jasne,
ale nie wziąłem żadnych rzeczy. To może skoczymy jeszcze szybko co?
J-No ok.
Wróciliśmy
do domu chłopców. Zostałam w aucie, a blondyn szybko się uwinął.
Wzięłam
ciuchy i poszłam pod prysznic, a Niall w tym czasie robił kolację. Odświeżona
zeszłam na dół, gdzie na stole stał cały talerz kanapek i gorąca herbatka.
J-Zgłupiałeś!
Kto to wszystko zje?
N-No ja.
Złość piękności szkodzi, kochana.
J-Nie bądź
taki do przodu!
N-Tak, tak,
bo mi tyłu zabraknie.-powiedział pchając kolejną kanapkę do ust.
Z trudem
zostawił mi dwie kanapki i poszedł się kąpać. Od razu zasnęliśmy.
Nastał
ranek. Promienie słońca gładziły moją twarz. Miło mi się leżało i nie miałam
zamiaru otwierać oczu, lecz do pokoju wpadł Irlandczyk.
N-Kochanie,
wstawaj. Zaraz musimy jechać.-pocałował mnie w policzek i postawił tackę z
jedzeniem na szafce nocnej.
J-Tak fajnie
mi się leżało, dlaczego mi przerwałeś?
N-Bo nie
mogę się doczekać, jak zareagujesz na moją niespodziankę!
J-Dobra, już
dobra.-wspólnie zjedliśmy śniadanie i poszłam się ubrać.

J-Ale..
N-Żadnego
ale! Chce, żebyś ze mną zamieszkała w tym domu.-wskazał ręką na dom.-Co Ty na
to?
J-Jeju,
Niall, no jasne, że tak!-rzuciłam się mu na szyję.
N-Może
wejdziemy zobaczyć?
J-A no tak!
Chodźmy.
Weszliśmy na
podwórko. Zza rogu wybiegł duży owczarek niemiecki.
J-Aaaaaaa!
Nialll weź go ode mnie!-wystraszyłam się.
N-Haha. Mój SZASZŁYCZEK!
Nie bój się go, popatrz jaki słodziutki!
J-Nazwałeś
psa SZASZŁYCZEK?-spytałam zdziwiona.
N-No tak.Głodny
byłem! Widzisz w tym coś złego?
J-Haha, nie
no coś Ty. Nie ugryzie mnie?
N-Nie.
Niepewnie
pogłaskałam psa. Zaczął merdać ogonem. Kiedy już oswoiłam się z nim, ruszyliśmy
w stronę domu. Nialler oprowadził mnie po nim. Był cudowny. Piękna duża
sypialnia dla nas. Kilka pokoi gościnnych. Duża kuchnia. Trzy łazienki.
J-Niall, on
jest cudowny! Dziękuje.
N-Nie masz
za co! Jest tu dużo miejsca na naszą gromadkę dzieci!-zaczął tańczyć, ten swój
irlandzki taniec.
J-Co
powiedziałeś?-lekko się zaśmiałam.
N-Nie nic.
Włączył
radio, a tam : „Wielka katastrofa! Samolot lecący dziś o 12:00 do Doncaster, rozbił
się tuż po starcie. Pracownicy lotniska mówią, że właśnie w tym samolocie
znajdowała się dziewczyna, członka znanego na całym świecie boysbandu One
Direction, Louisa Tomlinsona! Jeśli dowiemy się czegoś jeszcze, będziemy
informować was na bieżąco!”
Moje oczy
były zaszklone. Chłopak stał zdezorientowany. Po chwili pobiegliśmy do auta i
skierowaliśmy się w stronę lotniska. Blondyn jechał wyjątkowo bardzo szybko.
Kilka razy przejechał na czerwonym świetle i nie stosował przepisów, lecz to się
teraz dla nas nie liczyło.
W budynku
panowało zamieszanie, policja nie chciała nikogo wpuścić. Nas również.
J-Posłuchaj
koleś! Gówno mnie obchodzi to co się tam dzieje! Mój przyjaciel jest gdzieś
tam! Siedzi załamany, bo jego dziewczyna, a moja przyjaciółka zginęła. Jeśli
zaraz nas nie wpuścisz, to nie ręczę za siebie!-wybuchłam.
N-Przepraszam
za nią. Zdenerwowała się. Tam jest Louis, on nas potrzebuje. Proszę nas
wpuścić.-powiedział ze spokojem, aż się mu dziwiłam. Ochroniarz podniósł taśmę
i przepuścił nas. Zobaczyłam Louisa siedzącego przy oknie. Głowę miał schowaną
w ręce. Podbiegliśmy do niego i mocno przytuliliśmy. Płakaliśmy razem z nim. Po
półgodzinnym lamentowaniu, postanowiliśmy wrócić do domu Alana.
Leżeliśmy razem
z Louisem w mojej sypialni. Chłopak po pewnym czasie zasnął, ja poszłam do
łazienki, a Niall zrobić coś do jedzenia. Musiałam zadzwonić do mamy Nicol. Nie
wiedziałam jak mam jej to powiedzieć. Wkręciłam numer i czekałam aż odbierze.
J-Dzień
dobry, ciociu. Tu Samantha.
MN-Oo! Cześć
Sami.
J-Posłuchaj
ciociu, nie wiem jak mam Ci to powiedzieć, ale …… Ale prawdopodobnie Nicol
zginęła.
MN-Co?!?!?!??!?!-zaczęła
płakać.
J-Miała
lecieć dziś do Doncaster i samolot wybuchł od razu po starcie.-powiedziałam i
się rozpłakałam się. Niall szybko do mnie przybiegł i mocno przytulił.
<z
perspektywy Louisa>
Obudziłem
się z myślą, że to tylko zły sen, ale gdy zszedłem na dół i zobaczyłem
przyjaciół we łzach byłem pewny, że to wydarzyło się naprawdę. Od razu
chwyciłem za telefon, aby poinformować o wszystkim mamę Nikki, ale Sam powiedziała,
że już to zrobiła. Zostawiłem przyjaciół i skierowałem się w stronę barku z
alkoholem. Nalałem sobie whiskey i wlałem w siebie bez zastanowienia. Poczułem
tylko jak ktoś zbliża się do pokoju.
S-Louis to
ci nie pomoże.
J-Ale nie
rozumiesz, że straciłem dwie
najważniejsze osoby w moim życiu.
S-Louis ja
też straciłam siostrę, której nigdy nie miałam. I jest mi z tym równie ciężko
jak tobie.
Nie
wytrzymałem dłużej i ponownie się rozpłakałem.
*tydzień
później*
< z
perspektywy Sami>
Wczoraj
wróciliśmy z Polski, gdzie odbył się pogrzeb Nicol. Postanowiliśmy z Niallem,
że Louis na jakiś czas zamieszka z nami. Chłopak całkowicie się w sobie
zamknął. Od śmierci Nicol z nikim nie rozmawia. Na dworze była piękna pogoda,
więc chciałam, aby Louis wreszcie wyszedł z domu. Niall poszedł po niego na górę,
a ja w tym czasie zapakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do torebki. O dziwo
chłopcy zeszli na dół razem. Ubraliśmy buty i wyszliśmy na miasto. Louis od
tygodnia pierwszy raz się uśmiechnął. Szliśmy uliczkami Londynu, kiedy chłopak
stanął.
L-Nicol,
Sami tam była Nicol.
S-Louis to
jest nie możliwe Nicol nie żyje. Musisz się
z tym pogodzić.
L-Ale ona
tam szła !

Dzisiaj
wstałam bardzo wcześnie, ponieważ musiałam się przyszykować, na mój pierwszy
dzień na uczelni. Wzięłam poranną toaletę i podeszłam do szafy z której
wyciągnęłam czarną koszulkę oraz ciemne krótkie spodenki. Zeszłam na dół, gdzie
w kuchni czekali na mnie chłopcy ze śniadaniem. Pospiesznie zjadłam kanapki.
L-Może cię
podwiozę, jadę do psycholożki.
J-Jeśli to
nie problem.
Wzięłam z przedpokoju
torebkę i wyszliśmy z Louim z domu.
I jak wam się podoba nowy rozdział ? Już w następnym pojawi się nowa bohaterka. Może wyciągnie ona Louisa z psychicznego dołka ? Może coś między nimi zaiskrzy ? Bądźcie cierpliwe i piszcie co o tym sądzicie :)
Ten imagin doprowadzil mnie do łez tak jakby nicole byla mją rodziną...Niech ona wróci prosze...:'(
OdpowiedzUsuńPisz dalej prosze. Bedzie dzis kolejna czesc. ??:)PROSZEEE BŁAGAM PLISSSSKA!!
OdpowiedzUsuńjedy popłakałam sie :( pisz dalej proszę
OdpowiedzUsuńMasz wstawić dzisiaj nowego imagina!!!
OdpowiedzUsuńTak jak wrócę z kościoła to napiszę kolejną część :) Powinna pojawić się koło 22-23
OdpowiedzUsuńNo weź Nicol wróć. Ja się popłakałam to nie może się tak skończyć Nicol masz wrócić obiecaj nam, nawet jakbyś miała wrócić z zaświatów.
OdpowiedzUsuńzgadzam się z tobą ;'(
Usuńnie martwcie się! wróci ! :D
Usuń