niedziela, 10 marca 2013

Rozdział XXXII

Do domu wpadł zdyszany Harry.
H-Louis muszę ci coś powiedzieć...
L-Stałoo się coś ?
H-Nie wiem jak ci to powiedzieć
L-Harryy do cholery gadaj o co chodzi
H-No bo Modest kazało Paulowi zakończyć związek Nialla i Sami oraz twój i Nikki, bo inaczej straci prace.
L-Wiem, Paul u mnie był.
H-I co ?
L-Nic wywaliłem go z domu.
Wyjaśniłem wszystko przyjacielowi po czym zaprosiłem go na śniadanie i poszedłem zawołać Nikki.


Jak miło zostać obudzonym przez swojego ukochanego.Na powitanie Louis namiętnie mnie pocałował, po czym poszedł na dół zrobić śniadanie, a ja do łazienki się ogarnąć. Ubrałam na siebie za dużą koszulkę chłopaka i wyszłam z sypialni. Przed drzwiami wpadłam na Louisa.
L-Kochanie Harry przyszedł i zjemy śniadanie razem w trójkę:)
J-Nie ma mowy. Nie mam ochoty na jego towarzystwo.
L-No, ale skarbie zrób to dla mnie -popatrzył na mnie z miną niewinnego psiaka.
Nie miałam wyjścia zgodziłam się. Zeszliśmy razem na dół. Gdy Harry nas zobaczył od razu podszedł się przywitać. Chciał cmoknąć mnie w policzek jednak się odsunełam.
H-Nikki chciałbym cię bardzo przeprosić. Wiem, że nie powinienem był tego robić, ale to było silniejsze ode mnie. Nie chcę, żebyś mnie unikała. Chciałbym, żeby wszystko było jak dawniej.
Nie chciałam kłócić się z Harrym, więc postanowiłam mu wybaczyć. Uściskałam chłopaka po przyjacielsku i w wyśmienitych humorach usiedliśmy do stołu. Spożywanie posiłku przerwała nam wizyta Sami.
S-Zobacz co znalazłam-wymachując mi gazetą przed oczami.
J-Co to jest ?
S-No przeczytaj!
Wziełam gazetę do rąk i przeczytałam ogłoszenie.
" Poszukujemy fotografa oraz stylistki. Dobra pensja. Sprzęt jest fundowany. Wystarczy tylko zdać potrzebne dokumenty. Więcej informacji pod numerem telefonu 665292528."
Szybko wzięłam do rąk telefon i wybiłam numer telefonu. Dowiedziałyśmy się, że będziemy robić sesję zdjęciową oraz stylizować Adele. Byłyśmy umówione na rozmowę kwalifikacyjną. Wzięłam potrzebne dokumenty, pożegnałyśmy się z chłopcami i pojechałyśmy do domu Alana.
<z perspektywy Sami>
Przeglądając poranną gazetę natknęłam się na interesujące ogłoszenie. Musiałam pokazać je Nikki. Pojechałam do domu kochasiów. Dziewczyna ucieszyła się tak samo jak ja. Postanowiłyśmy od razu pojechać do mnie po dokumenty. Wbiegłam do domu jak oparzona i skierowałam się w stronę sypialni. Gdy wyjęłam teczkę z dokumentami zadzwonił do mnie Alan.
A-No cześć skarbie co u was słychać ?
J-Wszystko w porządku. Lepiej opowiadaj jak tam w Nowym Yorku.
Chłopak opowiadał mi co przez ostatnie dni robił, a ja energicznie przerzucałam papiery, kiedy natrafiłam na ten jeden, który zmienił wszystko w moim życiu. Nie wiedziałam co mam o tym sądzić. Przerwałam rozmowę i odłożyłam telefon. Po moich policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy. Nie mogłam uwierzyć, że rodzice oraz Alan mnie przez tyle lat okłamywali. Zastanawiałam czemu nie powiedzieli mi, że nie jestem ich prawdziwym dzieckiem. Dlaczego nie przyznali się, że jestem adoptowana? Wzięłam dokument o adopcji do ręki i usiadłam na łóżku. Płakałam. Jak oni mogli mnie przez tyle lat oszukiwać?

Czekałam na Sami w samochodzie, jednak dziewczyna długo się nie pojawiała. Postanowiłam pójść zobaczyć co się dzieje. Gdy weszłam do domu usłyszałam ciche szlochanie dochodzące z sypialni dziewczyny. Od razu pobiegłam zobaczyć co się takiego stało. Weszłam do pokoju. Dziewczyna siedziała na łóżku cała rozmazana. W ręce trzymała jakiś dokument. Usiadłam koło niej.
J-Sami co się stało ? Dlaczego płaczesz ?
Dziewczyna nic nie odpowiedziała, jedynie wręczyła mi papier, który trzymała w ręce. Zasłoniła twarz dłońmi, a ja czytałam dokument. Gdy dowiedziałam się o co chodzi jak najmocniej przytuliłam dziewczynę do siebie. Wiedziałam jak musi być jej ciężko.
< z perspektywy Sami>
Czułam się oszukana. I to przez moich najbliższych. Jak oni mogli. Cieszę się, że Nikki mnie wspiera. Musiałam jakoś dojść do siebie i wykorzystać jednak tę szanse, którą dostałyśmy od życia i pojechać na tę rozmowę. Był tylko mały problem. Brakowało mi potrzebnych dokumentów. Trudno, może jakoś da się je później dostarczyć. Poszłam obmyć twarz i pojechaliśmy z Nikki do studia. Bardzo się denerwowałyśmy, ale jakoś trzeba było stawić temu czoła. Taka szansa nie zdażą się codziennie. Wziełyśmy parę wdechów i pewnym krokiem weszliśmy do budynku. Było tam niezłe zamieszanie, jednak nie dziwiło nas to, bo już nie raz byliśmy w studiu z chłopcami, a z nimi jest 100 razy gorzej. Usiadłyśmy na krzesłach i czekaliśmy, aż ktoś wyczyta nasze nazwiska. Po krótkim oczekiwaniu zostałyśmy poproszone. Po godzinnej rozmowie wyszłyśmy szczęśliwe. Udało nam się wszystko załatwić. Ja musiałam ubrać Adele, a Nikki zrobić jej parę zdjęć. Powiedzieli, że dzisiaj do wieczora otrzymamy wiadomość. Wsiadłyśmy w samochód i pojechałyśmy do Nikki. Tam miał czekać na mnie Niall. Chłopacy mieli dzisiaj wywiad w radiu, a po nim mieli wrócić wszyscy razem do domu Louisa i Nikki. Wcisnęłam pedał gazu i już po 20 minutach byłyśmy na miejscu. Udało mi się troszkę zapomnieć o tym co dzisiaj się dowiedziałam, jednak chciałam wiedzieć co stało się z moimi prawdziwymi rodzicami. Postanowiłam zaprosić moich rodziców, jak mogę ich tak teraz nazywać tutaj. Co to za pytanie. Na pewno mogę. Kocham ich i oni mnie. Dawno się nie widzieliśmy. Alan też na pewno się za nimi stęsknił. Jak za 2 dni wróci z trasy to kupimy im bilety. Chciałam teraz o wszystkim powiedzieć Niallowi. Wygadać mu się , przytulić, dlatego jak najszybciej wysiadłam z auta i ruszyłam w stronę domu. W kuchni siedzieli wszyscy, oprócz blondaska.
J-Hej wszystkim ! Gdzie Niall?
H-Nie wiemy!
J-Jak nie wiecie skoro byliście w radiu jednym autem.
H-No ale nie wiemy!
J-Harry do cholery gdzie on jest?-podniosłam na nich głos.
H-No dobra mieliśmy nic nie mówić. Przyjechała jego przyjaciółka Amy. Niall zabrał ją do KFC.
J-No pięknie, zawsze gdy go najbardziej potrzebuję go nie ma.
Lou-Masz nas :)- uśmiechnął się Louis, który wstał od stołu przywitać się z Nikki.
Na dworze było strasznie ciepło, więc postanowiliśmy całą grupą wybrać się na spacer. Po powrocie zrobiliśmy sobie seans filmowy. Ja i Nikki poszłyśmy do kuchni zrobić coś do jedzenia.
N-I jak odezwał się ?
J-Nawet durnego smsa nie potrafi napisać. Idę zapalić. Zayn idziesz ze mną- powiedziałam podchodząc do drzwi od tarasu.
Z-Z tobą zawsze.
N-Masz fajki, bo ja swoje zostawiłam w samochodzie?
Z-Kochana ja bez skarpetek jak Louis bez szelek.
L-Masz coś do moich szelek?-odezwał się paskowaty.
Poszłam z Zaynem zapalić, a Louis pomógł Nikki dokończyć danie. Cały wieczór oglądaliśmy filmy i czekaliśmy na Nialla. Zrezygnowani o 3 w nocy poszliśmy spać.

Widziałam, że Sami bardzo się denerwuje. Louis zaproponował, żeby spała z nami. Całą noc się wygłupialiśmy i robiliśmy śmieszne fotki. Chłopcy cały czas nas uciszali, po czym również dołączyli do nas. Rano obudziłam się ze strasznym bólem pleców. Spałam na nogach Louisa. Zaczęłam budzić wszytstkich po kolei. Sami jak tylko się zerwała od razu wsiadła w samochód i pojechała do domu chłopców zobaczyć się z Niallem.
< z perspektywy Sami>
Gdy podjechałam pod dom zobaczyłam samochód Nialla. Czyli chłopak musi być w domu. Zaparkowałam auto i skierowałam się w stronę domu. Gdy weszłam blondyn siedział przed telewizorem. Nie byłam na niego zła. Chociaż mógł się odezwać. Podeszłam do niego i pocałowałam na powitanie. Z tego pośpiechu nawet nie wzięłam prysznica, ani się nie przebrałam. Oderwałam się od chłopaka i poszłam na górę do łazienki Niallera. Gdy wchodziłam do sypialni wyszła z niej zaspana Amy. W jednej chwili moje nerwy puściły. Zabrałam wszystkie rzeczy, które były w domu chłopaka i wybiegłam. Chciałam jak najszybciej opowiedzieć o wszystkim Nikki. Zadzwoniłam do niej i poprosiłam, aby przyjechała do Alana. Już po 15 minutach dziewczyna była z Louisem u mnie. Opowiedziałam im wszystko. Louis tak sie zdenerwował, że wybiegł z domu i odjechał z piskiem opon.





Cześć wam! Zaczynam współpracę z Nikki. Myślę, że to dobry pomysł. Zapraszamy na naszego drugiego bloga z imaginami. Bardzo prosimy o komentarze, ponieważ nie wiemy z kim pisać następnego! http://cos-sie-konczy-cos-zaczyna-imaginy.blogspot.com/ .

7 komentarzy:

  1. Ej obiecałaś dwa, ale i tak wspaniały rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem i bardzo przepraszam,ze jest tylko jeden, ale mam masę nauki :(

      Usuń
    2. Skąd ja to znam :Dej uśmiechnij się :)

      Usuń
  2. Cudowne normalnie jestem uzaleznona od twojego bloga mam nadzieje ze to opowiadanie bedzie w nieskonczonosc kocham cie!!! P.S. tez mam na imie Nicola hehe

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu! I CAN'T WAIT!!! Czekam niecierpliwie na następny rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejny , plooose <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Uonderfol *.* Ken ju publisz nekst czeusc tumorrou? Plz <3

    OdpowiedzUsuń