-Louis co miała na myśli twoja mama mówiąc o tej terapii ?-przerwałam milczenie. Musiał mi to wszystko wyjaśnić.
-Nie wiem co jej się ubzdurało!
-Proszę cię nie kłam !
-Jak chcesz to zapytaj się chłopaków, powiedzą ci to co ja :D-złożył na moich ustach czuły pocałunek i weszliśmy do garderoby gdzie przebywali wszyscy. Chłopcy udzielili krótkiego wywiadu i udali się do baru, zaś ja i Sam wróciłyśmy do domu, ponieważ Tom już usypiał, a ja nie miałam go z kim zostawić. Gdy wróciliśmy Ian już spał , a Maura gotowała dla nas kolację. Poszłam położyć Toma na górę. Chłopiec był bardzo podekscytowany pierwszym koncertem i nie mógł zasnąć. Cały czas powtarzał tylko jaki to jego tata nie jest wspaniały, kiedy wreszcie udało mi się go uśpić, zaczął się ktoś dobijać do drzwi. Pospiesznie zbiegłam na dół, ale Sami mnie wyprzedziła. Stałam na schodach kiedy do domu wpadła rozwścieczona Jay i zaczęła na mnie krzyczeć.
-Jesteś zwykłą suką, która leci tylko na jego pieniądze. Przyznaj się ten bachor nie jest jego synem prawda ?
Z moich oczu zaczęły spływać tony łez.
-Prawda?
-Tom jest synem Louisa i musisz to zaakceptować!-wykrzyczałam jej prosto w twarz.
-Nie pozwolę Ci zrujnować mu życia! Rozumiesz ! Nie pozwolę !
-Jay spokojnie. Ja ci wszystko wytłumaczę-wtrąciła się Sam. Wyszły z kobietą na dwór, a ja pobiegłam do łazienki i zamykając się na klucz zaczęła płakać. Wiedziałam, że źle postąpiłam. Nie pownnam pojawiać się ponownie w życiu Louisa. CO ja gadam! Musiałam się w nim pojawić. On jest szczęśliwy tak? Ma mnie i Toma.Sam dzisiaj na koncercie powiedział, że są tu dwie najważniejsze osoby w jego życiu. A może chodziło mu tylko o Toma i Jay?
< z perspektywy Sami>
Zauważyłam, że Nicol zaraz da upust swoim emocjom i postanowiłam zabrać Jay przed dom. Musiałam jej wszystko wyjaśnić. Może Nikki postąpiła źle, ale zrobiła to dla dobra chłopców i za to ją podziwiam. Potrafiła opuścić osobą, która jest dla niej bardzo ważna, tylko po to aby mogła dalej spełniać swoje marzenia.
-Jay spokojnie. Nikki nie jest niczemu winna- zaczęłam jednak brunetka szybko mi przerwała.
-Jeszcze jej bronisz? Zostawiła mojego syna, o mało co ze sobą nie skończył, a ty tak po prostu mówisz że nie jest winna!
-Zrobiła to dla jego dobra. Zrozum, że jeśli by tego nie zrobiła Louis musiał by pożegnać się z karierą tak jak inni chłopcy. Modest jej zagroził. Nie miała wyjścia-broniłam przyjaciółki, jednak mama Louisa nie chciała mi uwierzyć i bez słowa odeszła. Wróciłam do domu i od razu skierowałam się na górę do przyjaciółki. Musi jej być ciężko. Bez zastanowienia weszłam do łazienki w której przebywała brunetka i mocno ją do siebie przytuliłam. Chciałam, żeby widziała, że bez względu na jakąkolwiek sytuację będę ją wspierać. Cały wieczór rozmawiałyśmy na wszystkie możliwe tematy wyczekując chłopców. Ian i Tom dawno już spali, a Maura poszła do siebie. Muszę powiedzieć, że trafiła mi się na prawdę cudowna teściowa. Zawsze nam pomoże i chociaż nie zawsze ma czas na pilnowanie małego stara poświęcić nam jak najwięcej swojego czasu. Przed drugą usłyszeliśmy pod drzwiami głośne śmiechy chłopców. Nikki zerwała się z kanapy i wybiegła przed dom, aby w miarę szybko uspokoić chłopaków. Postanowiłam jej pomóc, bo wiedziałam że nie będzie jej łatwo.
Wiem, że jest krótki, ale nie jutro mam pytanie z historii i muszę się uczyć :( Niespodzianka pojawi się jutro :*
Dobrze ,ze nadal piszecie :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia na historii :)
jak ja się cieszę, że nie kończycie opowiadania!!!!! kocham tego bloga :333
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego bloga ♥ to jeden z moich ulubionych. Mama Louisa jest beeee xD
OdpowiedzUsuńno w końcu a rozdział super
OdpowiedzUsuńNo i co ze krótki, i tak jak zwykle bombowy XDD
OdpowiedzUsuń